Kluczowy wydaje się czwartkowy wyrok TSUE w sprawie kredytów frankowych. Można śmiało stwierdzić, że w cenach aktywów znajduje się umiarkowanie negatywny dla banków scenariusz, zgodnie z którym wyrokiem objęte zostaną kredyty indeksowane do CHF. W przypadku szerszego zakresu, obejmującego kredyty denominowane, obecne wyczekiwanie jest tylko preludium do spadków kursów spółek bankowych. Niepewność na rynku jest widoczna przede wszystkim na rynku walutowym, gdzie złoty sukcesywnie tracił do dolara i euro. Co symptomatyczne, pomimo osłabienia krajowej waluty ceny obligacji skarbowych zyskiwały, co oznacza ucieczkę krajowych inwestorów od ryzyka. Ewentualne pozytywne dla branży bankowej rozstrzygnięcie wyroku frankowego może przynieść odbicie notowań kredytodawców, a wraz z nimi całego rynku. Do czwartku nie oczekiwałbym jednak znaczącej zmiany sytuacji na GPW.

Rynki zagraniczne wstrzymują z kolei oddech przed rozstrzygnięciem kolejnego etapu negocjacji handlowych. W tle, przynajmniej przez jakiś czas, możemy obserwować nieco podwyższoną zmienność na rynku amerykańskim w związku z groźbą impeachmentu, której realizacja jest jednak mało prawdopodobna. Przez krótki czas najbardziej prawdopodobna wydaje się konsolidacja na Wall Street i ewentualne kolejne próby ataku na poziom 3000 pkt na S&P 500.

Dużo więcej dzieje się ostatnio w Europie Zachodniej. Początek ubiegłego tygodnia przywitaliśmy silnym tąpnięciem w reakcji na bardzo słabe odczyty PMI, w szczególności dla przemysłu niemieckiego, gdzie wartość wskaźnika spadła do 41,4 pkt, najsilniej od 2009 r., wyznaczając 123-miesięczne minimum. Słabsze odczyty potwierdzane są konsekwentnie przez dane z gospodarki realnej. Co może wzbudzać niepokój, do słabnącego przemysłu dołączył również sektor usług. Jednak pomimo zbliżającej się recesji niemiecki rynek akcji pozostaje na dość wysokich poziomach. Przede wszystkim wyceniana jest opcja odbicia w niemieckim sektorze motoryzacyjnym z uwagi na planowane na jesień premiery nowych modeli. Wpływ wojny handlowej może się zmniejszyć w przypadku zawarcia porozumienia na linii USA–Chiny, ponadto rynek wycenia w dalszym ciągu pewną normalizację w kwestii brexitu. Najważniejszy pozostaje jednak rynek wewnętrzny strefy euro, który odpowiada za dużą część spadków w europejskim łańcuchu wartości. Coraz powszechniej oczekuje się stymulacji fiskalnej – obok coraz mniej skutecznej stymulacji monetarnej. Pierwszy krok w tym kierunku poczyniła Holandia, ogłaszając obniżkę podatków i zapowiadając dalsze plany zwiększenia publicznych inwestycji w kolejnych latach. Kluczem pozostają Niemcy, którym od wielu lat zarzuca się niską stopę publicznych inwestycji i brak odpowiedniej stymulacji fiskalnej. Do momentu, gdy rynek eksportowy działał jak należy, dało się to zamaskować. Obecnie jest to aż nadto widoczne.

Pierwszy tydzień października rozpoczniemy finalnymi odczytami PMI dla sektora przemysłu i usług, w tym dla Polski, oraz wskazaniami ISM dla Stanów Zjednoczonych. W ciągu tygodnia czeka nas wiele wystąpień członków zarządu Fedu i EBC. Tydzień zakończymy odczytami z amerykańskiego rynku pracy i wystąpieniem Jerome'a Powella. Pytanie, czy Fed ponownie wróci na pierwszy plan. ¶

Kamil Hajdamowicz doradca inwestycyjny, Vienna Life TU na Życie, Vienna Insurance Group