Tym razem punktem zapalnym okazały się protesty w Hongkongu i rezolucja amerykańskiego Senatu, potępiająca działania strony chińskiej i wzywająca rząd USA do nałożenia sankcji na osoby odpowiedzialne za łamanie praw człowieka.
W świetle przedłużającej się I fazy negocjacji handlowych nie był to dobry znak dla rynków. Kluczową datą jest natomiast 15 grudnia, czyli termin obowiązywania nowych karnych ceł. Trzeba jednak zauważyć, że większość rynków rozwiniętych zareagowała na te informacje dość spokojnie i ich tygodniowe stopy zwrotu pozostają na niewielkich minusach. Część z nich, jak indeksy amerykańskie czy niemieckie, mają z czego realizować zyski. Tradycyjnie wyjątkiem jest GPW, gdzie WIG20 stracił około 2 proc., ponownie schodząc poniżej poziomu 2200 pkt. Jeden z wielu praktykowanych w 2019 r. schematów, gdzie wrażliwość warszawskich indeksów na negatywne doniesienia geopolityczne jest dużo wyższa niż w przypadku rynków rozwiniętych, w dalszym ciągu działa. Trzeba też uczciwie zaznaczyć, że jeśli WIG20 prezentował opisane tendencje, to mWIG40 i sWIG80 prezentowały się nadzwyczaj dobrze, biorąc pod uwagę rynkowe otoczenie.
W kontekście obecnego otoczenia rynkowego, ciekawa wydaje się być ostatnia analiza banku UBS, przedstawiająca prognozy do roku 2030 r. Szwajcarski bank przewiduje, że najbliższa dekada będzie okresem transformacji globalnej gospodarki, niskich stóp zwrotu i podwyższonej zmienności. W świetle wielu obecnych problemów, jak niekończące się negocjacje handlowe pomiędzy USA a Chinami, gdzie istotą sporu jest w dłuższym okresie geopolityczna supremacja vs. utrzymanie istniejącego od kilkudziesięciu lat status quo, scenariusz ten wydaje się być mocno prawdopodobny.
Wracając na chwilę do trwających obecnie negocjacji, wspominana data 15 grudnia już obecnie wydaje się być orientacyjna. Na rynku pojawiły się głosy o przesunięciu terminu wprowadzenia ceł. Nie można również zapominać o możliwym „efekcie Donalda Trumpa", który jednym tweetem może przenieść konflikt na zupełnie nowy poziom. A pamiętajmy, że wszystko to dotyczy jedynie fazy I, która nie rozwiązuje żadnych fundamentalnych problemów pomiędzy stronami. Na koniec warto zauważyć publikowane ostatnio dane makro. Wyróżniłbym wstępne odczyty przemysłowego PMI dla gospodarki niemieckiej, w dalszym ciągu na niskich poziomach, wyraźnie wskazujące na wyhamowanie tendencji spadkowej. Scenariusz ten jest obecnie realizowany na europejskich giełdach.
Ostatni tydzień listopada nie powinien przynieść wielu zmian w obecnym obrazie rynkowym. Największym ryzykiem pozostaje zawsze możliwa wolta amerykańskiego prezydenta, która mogłaby, biorąc pod uwagę poziomy amerykańskich indeksów, przybliżyć powtórkę scenariusza z grudnia ubiegłego roku. Kreślenie scenariusza na ostatni miesiąc roku jest mocno nieprzewidywalne i obarczone wysoką niepewnością. Obecnie rynki wydają się być cierpliwe, ale biorąc pod uwagę, ile pozytywnych niezrealizowanych czynników jest obecnie w cenach, zalecałbym zwiększoną ostrożność.