Kamil Cisowski dyrektor analiz i doradztwa inwestycyjnego, DI Xelion

Kamil Cisowski dyrektor analiz i doradztwa inwestycyjnego, DI Xelion

materiały prasowe

Gdyby tak się stało, rynek w szybkim tempie zacząłby dyskontować analogiczny scenariusz w USA. Nawet bez tego nie można wykluczyć, że ostatnie działania Fedu stanowiły przełom przynajmniej dla amerykańskiego rynku, na którym Fed planuje objąć niewyobrażalne ilości długu, także korporacyjnego, i wziąć na siebie olbrzymią część ryzyka, którym obarczony jest zazwyczaj sektor bankowy.

Poniedziałkowe wydarzenia na giełdzie w Bombaju przypominają jednak, że świat jest jeszcze bardzo daleko od końca epidemii, a jej konsekwencje dla gospodarek rozwijających się mogą być trudne w tym momencie do wyobrażenia. W uboższych krajach EM, jak wchodzące właśnie w okres izolacji Indie czy cały szereg państw w Ameryce Środkowej i Południowej, Azji, a zwłaszcza w Afryce, próba podjęcia działań na wzór Europy może się zakończyć bezprecedensową katastrofą ekonomiczną i humanitarną. Stara zasada, że „silni zrobią, ile mogą, słabi wycierpią, ile muszą", nigdy nie wydawała się bardziej aktualna niż teraz, gdy najbogatsze kraje wykorzystają uprzywilejowaną pozycję, by emitować niewyobrażalne ilości długu, który następnie zostanie skupiony przez ich banki centralne i innych uczestników rynku, poszukujących „bezpieczeństwa".

Nawet jeśli jest to zaledwie wstęp do kryzysu, który w końcu wywoła mix polityki monetarnej i fiskalnej, w perspektywie krótko- i średnioterminowej trudno znaleźć obecnie argumentację, która miałaby uzasadniać inwestowanie w gospodarkach EM, w szczególności w akcje. Przedsiębiorstwa na tych rynkach nie otrzymają porównywalnego wsparcia płynnościowego, awersja do ryzyka będzie stawiać waluty lokalne pod presją, nawet gdybyśmy zobaczyli osłabienie dolara na głównych parach, koszty finansowania na wielu z tych rynków drastycznie wzrosły. Okres ochronny dla Azji, który zawdzięczała skutecznemu zatrzymaniu koronawirusa w Chinach i Korei, wydaje się właśnie kończyć. Odbicie na głównych rynkach może różnicować globalne giełdy bardziej niż kiedykolwiek. W świetle zniszczenia przez epidemię całego story dla GPW opartego na reformie OFE i wprowadzeniu PPK, należy się obawiać, że Warszawa ponownie znajdzie się bardziej w ogonie niż na czele wyścigu. ¶