Było wiadomo, że nastąpi tu wielki skok, ale ten wykres trzeba zobaczyć na własne oczy, bo coś takiego nie zdarza się często. To znaczy nigdy się nie zdarza, bo do tej pory szczyty tego wskaźnika ustanawiane w apogeach Wielkiej Recesji z 2009 r. (+665 tysięcy) oraz recesji z 1982 r. (+695 tysięcy) nijak się mają do właśnie podanych 3283 tysięcy! W poprzednim tygodniu mniej więcej co setny Amerykanin – wliczając w to dzieci i starców – złożył wniosek o zasiłek dla bezrobotnych.
Początkowa reakcja rynku akcji – S&P 500 rosnący o 3,2 proc. – świadczy o tym, że inwestorzy wkalkulowali już wcześniej tego typu wiadomość. Jest oczywiste, że jeśli chodzi o stopę bezrobocia w USA, rozpoczęta w październiku 2009 r. na poziomie 10 proc. faza wzrostowa cyklu Juglara (cyklu inwestycji w środki trwałe rozdzielającego poszczególne recesje w gospodarce Stanów Zjednoczonych) zakończyła się na poziomie 3,5 proc. osiąganym we wrześniu, listopadzie–grudniu 2019 r. oraz lutym br. I od tej pory będziemy obserwować jej szybki wzrost.
Na podstawie danych z minionych ponad 50 lat można stworzyć projekcję wartości S&P 500 po minięciu przez gospodarkę USA cyklicznego dołka stopy bezrobocia. Projekcja ta ustanawia podwójny dołek w 11 miesięcy i 17 miesięcy po sygnale odpowiadającym temu z końca lutego (ostatni miesiąc stopy bezrobocia na poziomie cyklicznego minimum). Wydaje się jednak, że w obecnej nietypowej sytuacji do historycznych wzorców nie ma się co specjalnie przywiązywać. Ścieżka stopy bezrobocia w USA i cen na rynku akcji będzie zapewne przede wszystkim zależeć od dynamiki samej epidemii w USA (prawdopodobnie z bardzo dynamicznym odbiciem, gdy pojawią się sygnały wygasania epidemii). Łączna liczba potwierdzonych przypadków zarażenia wirusem SARC-CoV-2 w USA zapewne jeszcze w czwartek, a najpóźniej w piątek przekroczy te zarejestrowane w Chinach (81,3 tys.) i Włoszech (74,4 tys.). Już teraz tygodniowa zmiana liczby potwierdzonych przypadków jest wyższa niż rekordy zarejestrowane w innych krajach (+59,8 tys. wobec maksymalnie +32,8 tys. w Chinach 14 lutego czy +38,7 tys. we Włoszech obecnie), przy czym według najnowszych dostępnych danych za ok. 60 proc. wykrytych w USA zarażeń odpowiada rejon Nowego Jorku. W chińskiej prowincji Hubei szczyt tygodniowej zmiany liczby potwierdzonych przypadków wypadł 14 lutego, a więc ok. trzy tygodnie po początku wprowadzanych tam kwarantann (23 stycznia). Podobne kroki zostały podjęte we Włoszech od 9 marca i jeśli kwarantanny zadziałają tak jak w Chinach, to w ciągu najbliższego tygodnia powinniśmy zobaczyć ich efekty w danych z tego kraju. Przypadek USA jest specyficzny ze względu na ich rozmiary, zróżnicowanie oraz rozproszony system polityczny i na razie trudno się tam dopatrzyć jakichś sygnałów, które sugerowałyby pozytywne scenariusze. ¶