Konieczność wprowadzenia przez rządy wielu państw ograniczeń w zakresie prowadzenia działalności gospodarczej, ale też przemieszczania się, to katastrofa dla wielu branż, która będzie zapewne skutkować m.in. wzrostem bezrobocia, recesją czy pogorszeniem stanu finansów publicznych.
Władze próbują ratować sytuację, proponując zakrojone na większą lub mniejszą skalę pakiety ratunkowe dla najbardziej dotkniętych przedsiębiorstw. Jednak taka pomoc oznacza wzrost długu publicznego w kolejnych latach, a w krótszym terminie istotną podaż obligacji skarbowych celem sfinansowania bieżących potrzeb pożyczkowych.
Jeszcze w styczniu Ministerstwo Finansów planowało ograniczenie podaży obligacji w II kwartale. Optymistycznie też wyglądał poziom sfinansowania tegorocznych potrzeb pożyczkowych, który po ostatniej aukcji sprzedaży na początku marca, a więc w „normalnych warunkach", sięgał blisko 80 proc. Obecnie oczywiście te plany i założenia przestały być aktualne.
Konieczność podjęcia działań osłonowych dla dotkniętych kryzysem przedsiębiorstw i pracowników oznacza wzrost podaży obligacji. W związku z turbulencjami w światowej gospodarce oraz niewielką płynnością na krajowy rynek wkroczył NBP, który skupił już papiery za prawie 20 mld zł na przetargach bezwarunkowych. Jego aktywność na rynku wtórnym pozwoli więc ustabilizować rentowności oraz poprawić płynność.
Na czwartkowej aukcji NBP odkupił pięcioletnie papiery z dochodowością 1,44 proc., a dziesięcioletnie – 1,77 proc. Co więcej, resort finansów będzie teraz sprzedawał BGK papiery wymagalne w 2026 r. i 2029 r. poza aukcją.