Nieco niespodziewana retoryka: „nic więcej nie możemy zrobić", prezentowana przez niego i innych członków FOMC wbrew wcześniejszym deklaracjom może być widziana jako podstawienie nogi Donaldowi Trumpowi w staraniach o reelekcję lub chęć pozostania z boku na finiszu kampanii, połączona z naciskiem na polityków, by wznowili rozmowy o stymulusie fiskalnym. Niezależnie od tego, którą perspektywę obierzemy, Powell zdjął u progu IV kwartału część parasola ochronnego, który rozpostarł nad rynkiem akcji, robiąc to w dodatku w trakcie korekty i samoistnego pogorszenia nastrojów. Wprawdzie koniec poprzedniego i początek obecnego tygodnia przyniósł odbicie i uspokojenie nastrojów na globalnych giełdach, ale powrotu do hossy prawie nikt na razie nie ogłasza. Październik jest w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat statystycznie najbardziej zmiennym miesiącem w roku. I chociaż nie oznacza to bynajmniej, że podobnie jak we wrześniu występuje w jego trakcie wyraźna negatywna sezonowość, ogony rozkładu są wyjątkowo grube – wystarczy przypomnieć sobie lata 1929, 1987 czy 2009. Wybory prezydenckie będą niemal na pewno wzmacniać ten efekt, szczególnie jeśli w miarę zbliżania się do 3 listopada rosnąć będą szanse Joe Bidena na zwycięstwo. Zmiana prezydenta niemal zawsze wywołuje większe turbulencje rynkowe niż reelekcja, nawet jeśli program kandydata jest teoretycznie sprzyjający dla Wall Street. Tym razem tak nie jest, a ewentualne dalsze pogorszenie notowań republikanów będzie miało poważne konsekwencje – odebranie im większości w Senacie. Żaden ze scenariuszy, w których obie izby Kongresu znajdują się w rękach demokratów, nie może być traktowany jako pozytywny dla giełdy. W przypadku zmiany prezydenta może oznaczać to spiralę zadłużenia. W przypadku wygranej Trumpa – częściowy paraliż decyzyjny. Wznowienie nadziei na porozumienie fiskalne w październiku może się okazać równie gwałtowne co krótkotrwałe. Teoretycznie widać zbliżenie obu stron, a dzielący je dystans wydatków to już „tylko" 700 mld USD. Nie wiadomo jednak na razie, jak wygląda skłonność do kompromisu w kwestii faktycznego podziału środków. W sytuacji, w której żadnej z partii nie udało się przekonać wyborców, że wina za brak pakietu leży po drugiej stronie, inicjatywa demokratów, by przy aktualnych sondażach porozumieć się przed wyborami, nosi wiele znamion pozorowanego ruchu. ¶