Rozpoczęła go od spadków, podczas gdy w Europie w poniedziałek prawie wszystkie indeksy świeciły na zielono. Ten brak korelacji wywołany był tematami spółkowymi i zapewne miał chwilowy charakter. Stąd też w dalszej części tygodnia o nastrojach na GPW już nie będzie decydowała wąska grupa spółek, a zrobią to impulsy płynące z rynków światowych. Szczególnie że jest to w praktyce ostatni tydzień aktywnego handlu na giełdach. Później rynki już tylko będą chciały spokojnie dotrwać do końca roku.
To co może wpływać na zachowanie giełd w tym tygodniu, to z jednej strony liczne posiedzenia banków centralnych z amerykańskim Fedem na czele. Z drugiej, wstępne odczyty grudniowych indeksów PMI. Z trzeciej twarde dane z USA i Chin. We wszystkich tych przypadkach jest pole do pozytywnych zaskoczeń. Podobnie jak w przypadku takich rynkowych tematów, jak końcówka negocjacji brexitowych i polityczny taniec w amerykańskim Kongresie wokół negocjowanego pakietu wsparcia.
W ostatnich dniach warszawska giełda dostała zadyszki, po świetnym listopadzie, gdy indeks WIG20 zyskał aż 20,7 proc., i doskonałej pierwszej dekadzie grudnia, gdy dołożył do tego jeszcze 10,6 proc., na chwilę wracając powyżej 2000 pkt. I to trzysesyjne cofnięcie jest zupełnie zrozumiałe, mając na uwadze skalę wcześniejszych wzrostów i poziom giełdowego wykupienia. Co więcej, nie byłoby niczym dziwnym, gdyby ta spadkowa korekta jeszcze przedłużyła się o kilka sesji.
Jest jednak mało prawdopodobne, żeby przerodziło się to w mocną i trwałą wyprzedaż akcji. Nie ma po prostu do tego klimatu. Nawet jak inwestorzy mogą czuć się rozczarowani zachowaniem poszczególnych spółek, jak to np. ma miejsce z CD Projektem po premierze gry „Cyberpunk 2077", to jednak wciąż dominuje niemal powszechne przekonanie, że giełdowe indeksy będą dalej rosły. Stąd też każdy mocniejszy ruch w dół natychmiast zostanie odebrany jako okazja do kupna akcji.
Nastroje na rynkach globalnych, w tym obserwowane od początku listopada ignorowanie większości czynników ryzyka, połączone z grą pod zakończenie pandemii koronawirusa i mocne odbicie w światowej gospodarce w 2021 roku, również zachęcają do kupna akcji. Tak samo zresztą jak kalendarz. Końcówka roku to tradycyjnie dobry okres dla akcji. Nawet jeżeli te są już mocno wykupione. Wizja przyszłorocznych wzrostów na tyle silnie przemawia do inwestorów, żeby nie bać się ich dalej kupować.