Rekordowe tempo marcowego krachu na giełdach, a potem równie błyskawiczne odrobienie 33-proc. strat przez S&P 500 i... powrót do historycznych maksimów. Bezprecedensowy skok bezrobocia w USA. Niespotykana skala interwencji fiskalnej i monetarnej w globalnej skali, okupione gwałtownym skokiem długu publicznego. A wreszcie porażka lubianego za cięcia podatkowe i nielubianego za konfrontacyjną politykę zagraniczną prezydenta Trumpa w listopadowych wyborach. A na koniec jeszcze większe rozbudzenie apetytu inwestorów na ryzyko wraz z zatwierdzeniem szczepionek. Często nawet przez kilka lat nie ma serii tak dramatycznych zdarzeń jak w ciągu mijającego roku!
Z kolei na GPW w cieniu tych globalnych zjawisk powstała prawdziwa przepaść w stopach zwrotu z akcji dużych i małych spółek. Gromadzący „elitę" WIG20 w tym roku dosłownie razi słabością, tym bardziej że bardzo dobrze poradziły sobie przecież rynki wschodzące (z którymi historycznie indeks był mocno skorelowany), a jednocześnie raczej osłabiał się dolar (z którym WIG20 jest ujemnie skorelowany). Za to sWIG80 dał prawdziwy pokaz siły, rosnąc o ponad 30 proc.!
A co jeśli chodzi o przyszły rok? Pozytywnie postrzegać można ogólne perspektywy makroekonomiczne. Duże są szanse na stopniowe wychodzenie gospodarek z pandemicznej zapaści przy dalszej stymulacji fiskalnej. Model oparty na krzywej rentowności amerykańskich obligacji, który trafnie ostrzegał przed recesją na początku tego roku, teraz sygnalizuje konsekwentne zmniejszanie się jej prawdopodobieństwa. Można też zakładać wygaszanie godzących w globalną gospodarkę konfliktów handlowych przez administrację nowego prezydenta USA. Zagrożeń dla koniunktury nie widać ze strony polityki monetarnej – stopy procentowe powinny na razie pozostać na niskich poziomach.
Oczekiwania studzić może za to prosty fakt, że rynki na skutek żywiołowej hossy są już kilka dużych kroków do przodu względem realnej gospodarki, która przynajmniej do wiosny borykać się będzie z lockdownami, bo szczepionki nie poradzą sobie z pandemią z dnia na dzień. Martwić mogą wyśrubowane poziomy wielu obserwowanych przez nas wskaźników nastrojów rynkowych. W listopadzie dług na rachunkach maklerskich w USA urósł o 28 proc., co pokazuje jak szybko rośnie apetyt na ryzyko. Pytanie, czy gdzieś w I kwartale entuzjazm nie zostanie nieco schłodzony.
Reasumując, po niezwykle burzliwym 2020 r. można liczyć, że przyszły rok jako całość będzie w miarę udany dla inwestorów, choć biorąc pod uwagę obecne rozbudzone nadzieje należy również brać pod uwagę możliwość przejściowego schłodzenia nastrojów.