Problem w tym, że to akcje amerykańskie dały zarobić w ostatnich latach, a polskie nie. Oczywiście na rynki patrzymy w perspektywie szerokich indeksów, a nie poszczególnych spółek bądź segmentów.
Kiedy ta tendencja miałaby się odwrócić? Historycznie patrząc, polski rynek był ściśle skorelowany z całym spektrum rynków wschodzących. Z kolei indeks względnej siły rynków wschodzących nad rozwiniętym wyznaczył maksimum w październiku 2010 roku i od tego czasu pozostawał słabszy. Giełdy z krajów rozwijających się zaliczyły więc straconą dekadę, a w ślad za tym słabiej zachowywał się także krajowy parkiet. Jeżeli więc wieloletnia tendencja słabszego zachowania rynków wschodzących miałaby się zakończyć, to per analogia lepsze czasy powinny nastać również dla naszego rynku. Niestety, nie do końca się to sprawdza, gdyż w zeszłym roku indeks względnej siły rynków wschodzących przestał spadać, a na poziomie absolutnym od końca lutego 2020 rynki te dały nawet więcej zarobić niż rynki rozwinięte. W tym samym czasie indeks MSCI Emerging Markets wyszedł na historyczne maksima. Nie brak opinii, że właśnie końca dobiegł wieloletni okres słabości rynków rozwijających się. Problem jednak w tym, że podobnie pozytywnego zachowania na polskim parkiecie nie obserwujemy. Indeks WIG miniony rok zakończył stratą. Od początku tego roku także nie notuje wzrostu, a historycznego maksimum nie poprawił. Czy zacznie więc w końcu nadrabiać straty? No cóż, o tym także słyszymy od lat, ale materializacja tego scenariusza przychodzi nadzwyczaj opornie. Oczywiście można wskazywać na pozytywne epizody naszego parkietu. Z takim ostatnio mieliśmy do czynienia w 2017 roku. Indeks WIG wzrósł wówczas o pokaźne 23 proc. Problem w tym, że indeks MSCI Emerging Markets w tym samym roku zaliczył lepszy rezultat o ok. 14 pkt proc. W tym kontekście specjalnie dziwić nie powinien fakt, że rodzimy kapitał w ostatnim czasie preferuje fundusze akcji zagranicznych od funduszy akcji polskich. Taka tendencja jest nawet korzystna z punktu widzenia poprawnej struktury portfeli inwestorów. Ostatnie lata dobitnie bowiem pokazały, z jakim zagrożeniem wiąże się nadmierna koncentracja na jednym rynku. ¶