Amerykańskie indeksy najpierw zaliczyły nagłą, ale krótkotrwałą korektę spadkową w końcówce stycznia, a potem od połowy lutego przeżywają kolejne turbulencje. Z jednej strony taką zadyszkę można tłumaczyć wcześniejszym przegrzaniem koniunktury giełdowej. Sporo pisaliśmy na temat oznak „wybujałego" optymizmu takich jak tempo przyrostu długu na rachunkach maklerskich w USA (margin debt) porównywalne z kulminacyjnymi etapami hossy w latach 2000 i 2007. Według obserwowanych przez nas wskaźników nastroje na Wall Street nieco już się schłodziły, ale ciężko byłoby znaleźć indykatory pokazujące już strach. Potencjalnie można wyobrazić sobie znacznie większe schłodzenie, choć precyzyjny timing bywa bardzo problematyczny. Zadyszka na Wall Street dobrze wpisuje się też w trwające zamieszanie na rynku obligacji. Z jednej strony wzrost rentowności amerykańskich „skarbówek" może być postrzegany jako zjawisko o tyle pozytywne, że świadczące o normalizacji sytuacji w gospodarce po „covidowym" załamaniu, a z drugiej nie da się ukryć, że wyższe rentowności obligacji oznaczają z natury niższą wycenę akcji. Wyższe rentowności wpływają również zgodnie z definicją na zacieśnienie tzw. warunków finansowych, a to z kolei, w myśl tradycyjnej korelacji, uderza szczególnie w rynki wschodzące, których indeks (MSCI Emerging Markets) znalazł się ostatnio na poziomie najniższym od dwóch miesięcy. Kolejny efekt uboczny wzrostu rentowności obligacji w USA to umocnienie dolara. Indeks dolarowy z impetem przebił linię trendu spadkowego wychodzącą z pandemicznego szczytu sprzed niemal roku. Mocniejszy dolar to również nie to, co rynki wschodzące lubią najbardziej. Jakkolwiek prognozowanie na krótką metę jest niezwykle trudne, to wydaje się, że przestrzeń do dalszej aprecjacji USD jest o tyle spora, że przecież jeszcze chwilę temu mieliśmy do czynienia z rekordowymi krótkimi pozycjami spekulacyjnymi na rynku dolara (teraz zaczynają się stopniowo „odkręcać" w drugą stronę). Pocieszające jest, że polskie akcje póki co wykazują się wyjątkową odpornością na umocnienie dolara, które już nieraz potrafiło wykoleić zwyżkę na GPW. Szczególnie indeksy małych i średnich spółek w dobrej formie przetrwały dotychczasową korektę na rynkach wschodzących. Obserwujmy czy zdołają zaatakować szczyty mimo komplikującej się sytuacji okołorynkowej. ¶