Ta jednak została brutalnie zatrzymana po czerwcowym posiedzeniu FOMC, które zostało odebrane przez rynek jako jastrzębi zwrot w polityce monetarnej prowadzonej przez Fed. Nasuwa się zatem pytanie, czy królewski kruszec ma jeszcze szanse powrócić do trendu wzrostowego, który rozpoczął się niespełna trzy lata temu?

Istotnym argumentem stojącym za twierdzeniem, że nowe szczyty są jeszcze przed nami, jest zmieniające się otoczenie regulacyjne związane z wdrożeniem Bazylei III. Reforma ta została zaimplementowana w Europie pod koniec czerwca, natomiast na początku 2022 r. wejdzie w życie również w Wielkiej Brytanii. W praktyce nowe regulacje sprawiają, że kreowanie „papierowego złota" będzie o wiele bardziej kosztowne niż dotychczas. Banki przez lata chętnie korzystały z formy handlu złotem w formie „niealokowanej". W skrócie oznacza to, że klienci nabywający kruszec w tej formie nie stawali się właścicielami konkretnych sztabek złota – mieli wobec banku jedynie roszczenie o ich wydanie w przyszłości. Brak potrzeby pełnego pokrycia zobowiązań wobec klientów w postaci fizycznie posiadanych metali szlachetnych doprowadził na przestrzeni lat do sporych wolumenów obrotu. Banki w dużej mierze pokrywały swoje zobowiązania, wykorzystując do tego chociażby instrumenty pochodne. Natomiast w całym szeregu operacji finansowych mało było samego złota w formie fizycznej.

Wdrożenie nowych regulacji potencjalnie sprawia, że handel metalami szlachetnymi w formie „niealokowanej" nie będzie już dla banków tak opłacalny jak dotychczas, co oznacza, że obecność w obiegu „papierowego złota" zostanie w dużej mierze ograniczona. Dzięki temu wyceny złota czy srebra w większym stopniu niż dotychczas będą odzwierciedlać rzeczywistą sytuację popytowo-podażową, która jest dla nich niewątpliwie korzystna. Wprawdzie ogromny popyt funduszy ETF, który obserwowaliśmy w 2020 r., prawdopodobnie prędko nie powróci, niemniej I kwartał potwierdził zjawisko odradzania się branży jubilerskiej oraz powrotu do zakupów banków centralnych.

Złoto pozostaje jednym z nielicznych aktywów, którego cena wciąż znajduje się na ujemnych poziomach od początku roku, a realne rentowności obligacji amerykańskich są głęboko poniżej poziomów, przy których osiągane były poprzednie szczyty. Biorąc pod uwagę powyższe i odnosząc się do pytania postawionego na początku, zakładamy, że złoto nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa. ¶