I to już pewien czas temu. W sposób namacalny został on jednak zauważony przez giełdy dopiero w ubiegłym tygodniu, gdy zostały opublikowane „minutki" z ostatniego posiedzenia FOMC. Można w nich było wyczytać, że dla większości przedstawicieli Fedu początek taperingu jeszcze w tym roku stanowi scenariusz bazowy. Przekaz był jasny. Na wrześniowym posiedzeniu zostanie ogłoszony plan ograniczenia skupu aktywów, który wejdzie w życie w czwartym kwartale 2021 roku lub najpóźniej na początku 2022 roku.
W tym tygodniu powinien zostać zrobiony kolejny krok. Okazją będzie piątkowe wystąpienie Jerome'a Powella podczas sympozjum bankierów centralnych w Jackson Hole (z uwagi na pandemię sympozjum odbędzie się w formule online). I raczej nie przeszkodzi w tym przybierająca na sile fala zakażeń wariantem Delta koronawirusa. Z wcześniejszych wypowiedzi szefa Fedu można bowiem wnioskować, że stoi on na stanowisku, że gospodarka nauczyła się funkcjonować w dobie pandemii. Zresztą cała seria danych makroekonomicznych płynących z USA to potwierdza. Stąd też nie będzie podobnej niespodzianki, jaką ostatnio zrobił Bank Rezerw Nowej Zelandii, rezygnując z prawie pewnej podwyżki stóp procentowych. Aczkolwiek nie oczekujmy też, że retoryka Powella będzie przesadnie jastrzębia. Ostatnie, co będzie chciał zrobić, to wystraszyć rynki wizją taperingu.
Kolejnym krokiem w kierunku taperingu będzie publikacja sierpniowych danych z amerykańskiego rynku pracy. Spodziewany mocny przyrost nowych miejsc pracy i spadek stopy bezrobocia do poziomów najniższych od rozpoczęcia pandemii może być interpretowany tylko w jeden sposób.
Zanim na posiedzeniu 22 września amerykańskie władze monetarne ogłoszą swoją decyzję, wcześniej będą jeszcze dwa ważne momenty, które teoretycznie mogą jeszcze nieco zmienić rynkową optykę. Będzie to zaplanowana na 10 września publikacja inflacji PPI i na 14 września inflacja CPI dla USA.
Czy ogłoszenie zamiaru ograniczenia programu skupu aktywów może popsuć nastroje na giełdach? Owszem, może. Czy zagraża hossie? Zdecydowanie nie. Dlatego jakkolwiek w perspektywie miesiąca, jaki pozostał do wrześniowego posiedzenia FOMC, będą zdarzać się okresy realizacji zysków na Wall Street wywołane przez spekulacje odnośnie do normalizacji polityki monetarnej w USA, to ponad wszelką wątpliwość trend wzrostowy nie jest zagrożony, a historyczne rekordy będą bite. ¶