Pogarszająca się koniunktura na chińskim rynku nieruchomości szybko wyrasta na największe zagrożenie dla tamtejszej gospodarki. Jak wynika z opublikowanych w poniedziałek danych China Index Academy, w lipcu sprzedaż nowych mieszkań tąpnęła w 17 największych miastach o jedną trzecią. Zgodnie z wcześniejszymi danymi krajowego urzędu statystycznego ceny nowych nieruchomości spadły w czerwcu o symboliczne 0,1 proc., co jednak oznaczało dla nich już dziesiąty spadkowy miesiąc z rzędu.
Chiny w tarapatach
Rynek nieruchomości w Państwie Środka od miesięcy zmaga się z kryzysem w branży deweloperskiej, w którego epicentrum znalazło się China Evergrande. Najbardziej zadłużony deweloper świata, który obecnie prowadzi restrukturyzację, popadł w kłopoty za sprawą polityki władz, które chciały zmusić branżę do ograniczenia zadłużenia. Efektem było jednak odcięcie branży od finansowania z banków, co wepchnęło branżę w kryzys płynnościowy.
Deweloperzy zostali zmuszeni do zatrzymania prowadzonych projektów, a jednocześnie pojawiła się groźba rozlania się kryzysu na całą branżę finansową. Lista złych wiadomości szybko się wydłuża, bo zadłużeni nabywcy, którzy wciąż nie mogą odebrać swoich mieszkań, rozpoczęli bojkot spłat kredytów hipotecznych. Takie protesty prowadzą już klienci w 320 projektach deweloperskich zlokalizowanych w około 100 miastach.
– Nie chcieliśmy robić rozgłosu wokół naszej sytuacji, ale nie mieliśmy wyboru. Chcemy tylko, żeby samorząd zwrócił na nas uwagę, mamy nadzieję, że oni udźwigną tę odpowiedzialność – opisuje w rozmowie z agencją Bloomberg nabywca mieszkania w wielkim projekcie Evergrande w niespełna dwumilionowym mieście Jingdezhen we wschodnich Chinach.