W marcu na polskiej małej i dużej giełdzie spółki biotechnologiczne radziły sobie bardzo dobrze. Wystarczyła informacja o planach walki z koronawirusem, czy to przez tworzenie testów, sprowadzanie maseczek bądź pracy nad szczepionką, by w trakcie sesji kursy drożały o kilkadziesiąt procent. Niektóre z nich chcą wykorzystać koniunkturę do maksimum, angażując się w kilka projektów naraz bądź przenosząc swoje zasoby na intensywną pracę nad jednym, konkretnym projektem.
Przebudzenie spółek
Akcje BioMaximy, notowanej na NewConnect spółki zajmującej się produkcją podłoży mikrobiologicznych i systemów do oznaczania lekowrażliwości, od początku roku podrożały o ponad 650 proc., z 3,68 zł do 28,6 zł. Firma była jedną z pierwszych, które zareagowały na doniesienia o koronawirusie.
Już na początku marca zarejestrowała szybkie testy do wykrywania koronawirusa w Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych w Polsce (URPL). W przeciwieństwie do testów opartych na metodzie Real-Time PCR, rekomendowanych przez WHO, są to testy pomocnicze. Dlatego 6 marca spółka zapowiedziała, że testy oparte na metodzie genetycznej zamierza wprowadzić na rynek w ciągu trzech do sześciu tygodni.
Słowa dotrzymano – w poniedziałek, 30 marca, URPL zarejestrował molekularny test oparty właśnie na Real Time PCR. Z kolei szybkie testy trafią do sprzedaży w krajach Unii Europejskiej. Wolumen obrotu akcjami BioMaximy 30 marca był rekordowy – przekroczył 1,7 mln sztuk ale już 2 kwietnia skoczył do 2,3 mln. Co ciekawe, w wolnym obrocie było 66 proc. spośród 3,81 mln papierów wyemitowanych przez spółkę.
GenXone, spółka portfelowa notowanego na NewConnect Medcampu, zajmuje się genetyką molekularną. Na początku marca podpisała umowę z Diagnostyką – największą w Polsce siecią laboratoriów medycznych. Łączna wartość zakontraktowanego portfela zamówień testów diagnostycznych na kolejne dwa lata wynosi 5,5 mln zł.