Mniej niż 1 proc. odsetek – na tyle można liczyć dziś w ramach najlepszych depozytów w coraz większej liczbie banków. – Oznacza to zaledwie kilka złotych odsetek od każdego powierzonego na rok tysiąca – konstatuje Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.
Najlepiej oprocentowane promocje
Na przeciętnym bankowym depozycie zarobimy już mniej niż 0,5 proc. – wynika z szacunków HRE Investments. Jest to oczywiście jedynie średnia. Na rynku znaleźć możemy wciąż jeszcze oferty dające zarobić 2–3 proc. w skali roku, choć z drugiej strony coraz więcej instytucji oferuje oprocentowanie wyrażone w promilach.
Niestety, w grupie najlepiej oprocentowanych depozytów znajdziemy limitowane promocje. Ich zadaniem jest przede wszystkim przyciągnięcie klientów do banku, aby poznali lepiej ofertę, system transakcyjny i w efekcie zostali z bankiem na dłużej.
– To znaczy, że z najwyższego oprocentowania mogą skorzystać przeważnie nowi klienci, a do tego przez relatywnie krótki okres i będzie ono naliczane przeważnie do kwoty rzędu 10–20 tysięcy złotych. W efekcie w ramach najlepszych na rynku ofert mamy szanse zarobić dodatkowo kilkadziesiąt złotych w porównaniu z ofertą standardową. Tyle warte jest dla banków zdobycie nowego klienta – podsumowuje Bartosz Turek.
Inflacja bije w odsetki
Dane w ramach comiesięcznych badań oprocentowania lokat i kont oszczędnościowych pokazują, że oferta depozytowa banków wygląda coraz skromniej na tle publikowanej przez GUS inflacji. W maju wyniosła 2,9 proc. i przewidywano jej spadek – tymczasem w szybkim szacunku danych GUS w czerwcu ceny wzrosły o 3,3 proc. Inflacja musiałaby zatem zacząć mocno spadać, żeby spełniły się przewidywania wzrostu cen w bieżącym roku na poziomie 2,5 proc. (prognoza KE) lub 2,8 proc. (prognoza NBP jeszcze sprzed epidemii). – Mimo to dla wielu Polaków wciąż bezpieczeństwo depozytów i gwarancja Bankowego Funduszu Gwarancyjnego są ważniejsze niż fakt utraty siły nabywczej przez posiadane oszczędności – zauważa Bartosz Turek. Jego zdaniem może się to zmieniać wraz z tym, jak erozja oprocentowania będzie postępować, a zakładane jeszcze kilka–kilkanaście miesięcy temu depozyty będą się kończyć. Nie skutkuje to na razie odpływem pieniędzy z banków, wręcz przeciwnie. Choć Polacy rezygnują z lokat, to coraz więcej pieniędzy trzymają na rachunkach bieżących. W maju, jak wynika z danych NBP, wartość depozytów bieżących gospodarstw domowych wzrosła o 27 mld zł. Tymczasem saldo lokat terminowych zmniejszyło się o prawie 11 mld zł. Czyli do banków trafiły miliardy nowych środków.