Nieufność do lokat datuje się od marca 2015 roku, kiedy Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopę referencyjną do 1,5 proc., a prawdziwa niechęć do ich zakładania – od wybuchu pandemii i serii kolejnych obniżek, które doprowadziły stopę referencyjna do poziomu 0,1 proc.
Większe odsetki
– To, że lokaty przestały być atrakcyjną formą oszczędzania, powoduje, że już od dwóch lat, co miesiąc regularnie więcej lokat się kończy, niż otwiera – podkreśla, powołując się na dane NBP, Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.
Zauważa również, że skraca się przeciętny okres, na który zakładane są lokaty. Jeszcze w latach 2018–2019 były to przeciętnie mniej więcej cztery miesiące. Ten okres wyraźnie zaczął spadać w roku 2020. Powody są te same: niepewność w okresie pandemii oraz malejące oprocentowania lokat.
Bo banki poszły nawet dalej niż bank centralny. Ich oprocentowania są już bliskie zeru – i na ironię zakrawa fakt zachwalania jako atrakcyjnego oprocentowania lokat czy kont oszczędnościowych na poziomie 0,01 proc.
Szczególnie mocno straciły na atrakcyjności lokaty długoterminowe i dziś prawie się ich nie zakłada. Bartosz Turek zauważa, że sytuacja jest trochę lepsza w przypadku depozytów na kilka miesięcy. Ale być może sytuacja zacznie się nieco zmieniać.