Od kilku miesięcy nie jesteś już prezesem BitBay'a. Tęsknisz?
Tęsknie. I to bardzo. Tę firmę traktuje, jak moje duże dziecko.
Dlaczego oddałeś je w inne ręce?
Zaszły ważne zmiany. BitBay nie jest już startupem, wszedł na inny poziom i potrzebuje innego menedżera. Ja mam trochę inne podejście do prowadzenia działalności. Lepiej czuje się w tych fazach początkowych, gdy biznes rozkręca się od podstaw, gdy siada się do stołu i rozmawia o rozwoju platformy i nowych produktach. Lubię te dynamikę, gdy od pomysłu do realizacji mija chwila i nie przejmujesz się całą papierologią. Teraz BitBay stał się już dużą korporacją, która zatrudnia blisko 200 osób. To wymaga zupełnie nowych procedur, wdrożenia adekwatnych procesów, planowania budżetów, itd. Tym wszystkim trzeba efektywnie sterować. Tymczasem dla mnie nie jest to do końca zrozumiałe i ogarnięcie tego lepiej było oddać w bardziej doświadczone ręce. Dlatego fotel prezesa przejął Paweł Sobków.