Ze świecą szukać klarownego wytłumaczenia dzisiejszego wzrostu. Ani na portalach coindesk.com i cointelegraph.com, ani na grupach Facebookowych, ani nawet na Twitterze nie ma konkretnych informacji. Albo nie ma jednej przyczyny wybicia, albo jeszcze nikt nie zdążył dopasować do tego skoku jakiejś ładnej historii. Wygląda więc na to, że bitcoin ponownie zaskoczył inwestorów i obserwatorów rynku kryptowalut, tak jak co roku zima zaskakuje drogowców.
Większość informacji dotyczących dzisiejszego wzrostu odwołuje się do analizy technicznej. Komentatorzy zwracają uwagę, że cena przekroczyła lokalne maksimum na 4200 pkt, co oznacza klasyczny sygnał przełamania sekwencji coraz niższych, lokalnych szczytów w układzie bessy. Trudno jednak wierzyć w to, by na tak młodym i zmiennym rynku to technika była samonapędzającą się przepowiednią. Nie ulega jednak wątpliwości, że sytuacja na wykresie wyraźnie się poprawiła. Można nawet doszukać się na nim formacji spodka, która stanowi układ odwracający trend. Poza tym cena pokonała 200-sesyjną średnią kroczącą, co należy interpretować jako sygnał przesilenia. Z układu najbliższych oporów, które wcale tak blisko nie są, wynika, że celem po dzisiejszym wybiciu może być konsolidacji z okresu wrzesień-październik 2018 r. Mowa o poziomach w okolicy 6500 USD. Podkreślam jednak w tym miejscu, że AT to raczej narzędzie do planowania transakcji, a nie do przewidywania zmian. Należy więc przy każdej tego typu predykcji, stawiać duży znak zapytania.
W takich sytuacjach, jak dzisiejsza, niemal zawsze zaczynają się dyskusje o tym, czy to początek długo wyczekiwanej hossy. Sam nieraz się nad tym zastanawiałem, raz decydując się nawet na wskazanie konkretnej daty startu rynku byka. Mam na myśli tekst: Wykres, który zapowiada, że hossa na rynku bitcoina zacznie się od maja, w którym zwracam uwagę na korelację między wzrostem notowań bitcoina, a oczekiwanym halwingiem (czyli zmniejszeniem o połowę nagrody dla górników).