Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Władzom Państwa Środka z kryptowalutami jest wyraźnie nie po drodze. We wrześniu 2017 r. Ludowy Bank Chin wraz z sześcioma agencjami rządowymi wprowadził zakaz emisji cyfrowych tokenów (tzw. ICO). W tym samym miesiącu wydano też nakaz zamknięcia kryptowalutowych platform, przez co giganci – Binance i OKEx – przenieśli biznesy za granicę. Mija półtora roku i, jak donosi agencja Reuters, Chińska Narodowa Komisja Rozwoju i Reform (NDRC) przygotowała plan delegalizacji kopania cyfrowych aktywów. Nie brzmi to dobrze dla fanów tego rynku. W Chinach bowiem znajduje się 75 proc. światowej mocy obliczeniowej bitcoina. Kopaczy przyciąga zarówno tania energia elektryczna, jak i relatywnie tańszy sprzęt do „wydobywania".
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Nie należy oczekiwać powtórki przebiegu poprzednich cykli bitcoina w najdrobniejszych szczegółach. Z czym się należy liczyć?
Do historycznego rekordu z listopada 2021 roku, wynoszącego 4870 USD, brakuje już niewiele: cena wynosi 4700 USD.
Bullish, giełda kryptowalut i właściciel serwisu CoinDesk, ustalił cenę akcji w pierwszej ofercie publicznej na 37 USD, powyżej oczekiwanego przedziału 32–33 USD. Cena akcji w ramach IPO daje spółce całkowitą wartość rynkową na poziomie 5,4 mld USD.
Wprowadzenie w USA jasnych zasad emisji i działania stablecoinów to krok, który ograniczy pole manewru nieuczciwym podmiotom – mówi „Parkietowi” Michał Królik, ekspert ds. analizy transakcji kryptowalutowych w Mediarecovery.
Potencjalnym katalizatorem dalszego wzrostu popularności kryptowlut mogą być kompleksowe regulacje prawne.
Natywna kryptowaluta sieci Ethereum, czyli Ether, od kwietniowego dołka wzrosła już o ponad 150 proc. Kto na tym korzysta?