Ostatnie tygodnie na rynku kryptowalut przyniosły kontynuację stabilizacji. Kapitalizacja utrzymała się w przedziale dotychczasowych wahań (250–285 mld USD), sięgając w czwartkowe popołudnie 272 mld USD. W trendach bocznych tkwią wciąż główne kryptowaluty, ale nie brakuje altcoinów, które odznaczają się relatywną siłą.
Pod względem udziału w rynku niewiele się ostatnio zmieniło. W czwartek największy wkład w całkowitą kapitalizację miał bitcoin. Sięgał on 61,8 proc. Na kolejnych miejscach były ethereum, XRP, bitcoin cash i litecoin, z udziałami wynoszącymi odpowiednio: 9,6 proc., 3,1 proc., 1,5 proc. i 1 proc. W czwartek po południu na rynku było 19 kryptowalut z kapitalizacją przekraczającą 1 mld USD. To oznacza wzrost o dwa aktywa w stosunku do połowy czerwca.
Warto zwrócić uwagę, że bitcoin cały czas notuje powolny spadek swojego udziału. O ile na początku maja było to 67 proc., o tyle w dwa miesiące wartość ta stopniała o 5,2 pkt proc. Sprawiły to altcoiny spoza czołowej dziesiątki. Zgodnie z danymi serwisu coinpaprika.com udział tych aktywów w całym rynku wzrósł w dwa miesiące z 16,6 do 21,6 proc. Warto więc zwrócić uwagę na takie alty jak chainlink, CRO, stellar, vechain czy cosmos, które w ciągu ostatnich 30 dni zanotowały dwu- lub nawet trzycyfrowe stopy zwrotu.
W krótszym, tygodniowym, ujęciu czasowym większość czołowych kryptowalut traciła na wartości. Spadki sięgały od -1,4 proc. (binance coin) do nawet -8,9 proc. (bitcoin cash). Pozytywnie wyróżniały się tylko chainlink, tezos i monero.
Dwie rzeczy są ostatnio charakterystyczne dla rynku kryptowalut. Pierwsza to spadek zmienności. Dzienne wahania cen są znacznie niższe, niż zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić, co potwierdza rozpiętość dziennych świec i spadający ATR(14). Druga to korelacja z rynkami akcji. Od początku czerwca główne indeksy giełdowe – S&P 500, DAX i Nikkei 225 poruszają się w bok. Jeśli ta synchronizacja się utrzyma, to wybicie na rynkach akcji może pociągnąć za sobą podobny ruch na rynku cyfrowych monet.