Prestiżowe amerykańskie uczelnie lokują kapitał pozyskany w drodze darowizn poprzez specjalne fundusze. Najlepsze z nich – należące do tzw. Ligi Bluszczowej – posiadają wielomiliardowy kapitał. Według danych na koniec 2019 r. Harvard miał blisko 41 mld USD. Kolejny na liście Yale dysponował ponad 30 mld USD.
Serwis Coindesk donosi, że uniwersytety te lokują kapitał na giełdach w kryptowaluty od co najmniej roku. Oznacza to, że mogły już sporo zarobić na rynkowej euforii. Przypomnijmy, że bitcoin zdrożał w 2020 r. czterokrotnie, a na początku tego roku notowania wzrosły do rekordowego poziomu blisko 42 tys. USD. Stopa zwrotu uczelni z inwestycji w cyfrowe waluty może być zatem trzycyfrowa.
Już wcześniej największa giełda kryptowalut w USA Coinbase napisała w raporcie, że wśród jej klientów są fundusze, za którymi stoją uczelnie. Specjaliści mówią jednak, że podmioty te prawdopodobnie nie liczą na ogromne zyski, lecz chcą zdywersyfikować swoje aktywa.
„Podczas gdy niezwykłe środowisko makroekonomiczne roku 2020 przyspieszyło adopcję kryptowalut, wielu klientów, którzy zainwestowali w nie w tym roku – w szczególności fundusze kapitałowe, korporacje i inni długoterminowi inwestorzy – nie wierzy, że obecna dynamika wzrostu jest wymagana do osiągnięcia sukcesu przez bitcoina" – napisał Coinbase. „Zamierzają trzymać bitcoina jako część swojego podstawowego portfela przez długi czas, w różnych warunkach rynkowych" – dodał.
Jednak w ostatnim czasie nastąpiło schłodzenie nastrojów na rynku kryptowalut. Obecnie cena bitcoina jest o około 25 proc. poniżej szczytu osiągniętego w pierwszej połowie stycznia. Analitycy z JPMorgan Chase stwierdzili niedawno, że wątpliwy jest powrót bitcoina powyżej 40 tys. USD, przynajmniej w krótkim terminie, na co wskazuje zmniejszony napływ kapitału na rynek.