Chciałbym zwrócić uwagę na renesans, jaki przeżywa branża jądrowa, kolejny już w swojej historii. Sprzyjające warunki do rozwoju nowych projektów wynikają przede wszystkim z rosnącego nacisku na poszukiwanie metod produkcji energii minimalizujących wpływ na środowisko. Poszukiwania te wzmogły się po ubiegłorocznym kryzysie energetycznym, widocznym przede wszystkim w Europie i będącym skutkiem konfliktu w Ukrainie. Jeszcze kilka lat temu głównymi rynkami, gdzie nie zarzucono inwestycji w moce jądrowe, były kraje azjatyckie (m.in. Chiny, Indie, Turcja, ZAE), w USA i w Europie nowych bloków prawie nie budowano. W ostatnich miesiącach coraz więcej krajów europejskich informowało, iż chciałoby wrócić do przerwanych wcześniej inwestycji w moce jądrowe. Oprócz Polski zamiar odmrożenia inwestycji zapowiedziały niedawno: Słowacja, Bułgaria, Rumunia, Niderlandy, Włochy, Szwecja oraz Finlandia. Także kraje afrykańskie chcą budować elektrownie jądrowe, obok realizowanej obecnie dużej inwestycji w Egipcie, o swoich planach poinformowało siedem krajów Afryki Subsaharyjskiej. Zważywszy na ograniczone moce światowej branży wykonawczej w obszarze energetyki jądrowej (przez wiele lat prawie nic się nie działo, firmy potraciły wcześniejsze kompetencje), koszty budowy oraz czas realizacji może się znacznie wydłużyć.