„Świat się zmienił", tymi słowami zaczyna się filmowa adaptacja „Władcy Pierścieni". Agresja Rosji na Ukrainę otworzyła nowy rozdział sytuacji geopolitycznej, a to będzie miało ogromny wpływ na rynki finansowe. Rosja już zaczęła ponosić konsekwencje sankcji nałożonych przez społeczność międzynarodową, jednak wpływ nie ogranicza się tylko do Rosji.

Geopolityka zepchnęła na dalszy plan pandemię i inflację, obecnie inwestorzy głowią się nad długofalowymi konsekwencjami tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Na razie rynek przeszedł w tryb „risk off", choć nie w jakiejś spektakularnej skali. Ostatnie wydarzenia najmocniej uderzyły w rynki wschodzące, w znacznej mierze w skutek umocnienia się USD, który od początku agresji Rosji wzmocnił się o ok. 0,7 proc. w stosunku do EUR. Indeks walut EM stracił w tym czasie ok. 0,6 proc., przynajmniej do poniedziałkowego popołudnia. W przypadku obligacji wschodzących rynków straty były większe, gdyż oprócz deprecjacji walut obserwujemy rozszerzenie spreadów kredytowych krajów emitentów. Indeks obligacji EM w twardych walutach stracił ponad 1 proc., w walutach lokalnych 0,6 proc. W przypadku obligacji Rosji i Ukrainy spadki lokalnych indeksów obligacji wyniosły odpowiednio 12 i 43 proc. W przypadku dziesiecioletniego benchmarku Federacji Rosyjskiej od początku miesiąca cena spadła o ponad 17 proc.