Para ta pozostaje w górnej części czterotygodniowej konsolidacji zwiększając prawdopodobieństwo wybicia się z niej w górę. Ilość noworejestrowanych bezrobotnych w USA oscylowała wokół prognoz i wyniosła 311 tyś. wobec 310 tyś. prognozowanych.
Większe wahania można było zauważyć na parze USD/CHF gdzie od godzin porannych tracił frank. Miało to związek z opublikowanymi dziś danymi o inflacji CPI w Szwajcarii (-0,7 proc. m/m wobec oczekiwanych -0,2 proc.). Podobnie jak frank osłabił się funt w stosunku do dolara. Obecnie znajduje się na poziomie 1,9580.
Polska waluta pozostała stabilna w stosunku do dolara i euro. USD/PLN pozostaje w wąskim przedziale 2,9785 - 2,9852, EUR/PLN - 3,8699 - 3,8764. Natomiast złoty zareagował na osłabienie funta do dolara, i umocnił się do Brytyjskiej waluty i wynosi obecnie 5,8390.
Dużo działo się natomiast dziś na giełdach. Otwarcie na GPW było dość nerwowe. Wyrysowana podczas pierwszej sesji tego miesiąca luka na WIG20 została domknięta, to oczywiście negatywny sygnał, który otwiera drogę do dalszej przeceny. W głównej mierze za spadek odpowiadają banki oraz ciągniony przez spadki miedzi KGHM. Spadek bardziej wynika z braku popytu niż z agresywnej wyprzedaży (obroty na WIG20 wynoszą 500 mln - stosunkowo mało w porównani do skali spadku indeksów). W momencie pisania komentarza WIG20 znajduje się ponad 3% na minusie, natomiast wszystkie pozostałe indeksy spadają ponad 2%. Ważniejsze jednak dla naszej giełdy może być bardzo słabe zachowanie europejskich emerging markets, giełda w Tallinie spadała miejscami 6,40%. Kondycja rynków wschodzących budzi obawy co do kształtowania się przyszłych kursów. Czyżby inwestorzy postanowili przenieść się na rynki bardziej bezpieczne na dłużej, czy to tylko realizacja zysków po dość pokaźnych wzrostach w styczniu?
W drugiej połowie sesji do rynków wschodzących dołączyły giełdy Europejskie, obsuwając się od 0,5% (DAX) do 0,9% (BEL20).