Komentarz poranny

Publikacja: 11.07.2007 08:59

"Zdaniem ekonomistów i przedsiębiorców kryzys rządowy może zaszkodzić

polskiej gospodarce w dłuższym okresie. Wczoraj w Sejmie miało się odbyć

pierwsze czytanie ustawy o finansach publicznych, dzięki której resort

finansów planuje zaoszczędzić nawet 10 mld zł w latach 2008-09." Samo

zdanie jest zabawne, a już najzabawniejszy jest wyraz "nawet".

Sugerowałoby on, że uciekają nam poważne oszczędności budżetowe. Reforma

finansów się wali. 10 mld w dwa lata? Czyli średnio po 5 mld rocznie. O

mniej więcej tyle był niższy od wcześniejszych założeń deficyt budżetowy w

ubiegłym roku, a i obecny pewnie także będzie niższy. Jak więc widać,

takich oszczędności można dokonać odpowiednio modelując założenia do

budżetu. To z pewnością nie zasługuje na miano reformy i z pewnością nie

jest warte kolejnych targów w Sejmie. Gdyby tylko te propozycje miałyby

być kosztem zmiany sytuacji na scenie politycznej, to byłoby to stosunkowo

niewiele. Problem w tym, że zmiany na scenie politycznej nie będzie.

Samoobrona nie dość, że w koalicji zostanie, to teraz będzie miała

wybitnie roszczeniową postawę. Jeśli zarzuty wobec A. Leppera się nie

potwierdzą, to całe zamieszanie obróci się przeciw PiS. To może być

zdecydowanie bardziej kosztowne.

Zostawmy politykę, bo ta nadaje się w tej chwili jedynie do bicia piany. W

sumie przecież nie dzieje się nic, czego już wcześniej byśmy nie

przerabiali. Skupmy się zatem na wydarzeniach, które mogą mieć wpływ na

poziom otwarcia notowań na naszym rynku. Tu poważnym czynnikiem, który

odciśnie swoje piętno na początku naszych notowań, jest wczorajszy spadek

cen na rynku amerykańskim. Średnia przemysłowa Dow Jones spadła wczoraj o

prawie 150 pkt względem zamknięcia z poniedziałku. Powody? Oczywiście

nastroje, ale potęgowane przez informacje Home Depot o mniejszym popycie

na materiały wyposażenia wnętrz, czyli mamy koleje oznaki wpływu problemów

na rynku nieruchomości. Tylko, czy to jest tak naprawdę zaskoczenie?

Dużo szumu wywołała informacja agencji ratingowej Standard & Poor`s.o tym,

że instrumenty oparte o kredyty hipoteczny podwyższonego ryzyka o wartości

12 mld dolarów mogą stać się przedmiotem obniżenia ratingu, a na razie

zostały umieszczone na liście obserwacyjnej z perspektywą negatywną. Czy

rzeczywiście ta informacja może być zaskoczeniem? Czy obniżająca się

jakość kredytów hipotecznych nie jest czynnikiem, który uprawdopodobniał

taki ruch oceniających? Rynek nieruchomości się nie poprawia i ceny nadal

spadają. Jasnym jest, że jakość kredytów będzie więc spadać. Pytaniem

otwartym jest, jak mocny będzie ten spadek. Zmiana ratingu nie powinna

nikogo dziwić, choć oczywiście będzie kosztowna dla posiadaczy takich

instrumentów. No ale tu także zaskoczenia nie powinno być. W końcu mówimy

o instrumentach o podwyższonym ryzyku. Owszem stopa zwrotu z takich

papierów jest wyższa, ale kosztem podejmowania wyższego ryzyka. Ryzyka, o

którym ostatnio zapomniano, a które zaczyna pokazywać swoje prawdziwe

oblicze.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów