Komentarz poranny

Publikacja: 27.07.2007 08:39

Wczorajsza przecena w USA była drugą co do wielkości po lutowej w tym

roku. Wystarczy spojrzeć na wykresy dj.gif Nasdaq.gif SP500.gif by wyrobić

sobie zdanie o tym, co się wczoraj wydarzyło. Co było przyczyną

wczorajszych spadków? Spójrzmy na komentarze: pojawiająca się awersja do

ryzyka, czyli wychodzenie z inwestycji ryzykownych na korzyść tych

Reklama
Reklama

obarczonych mniejszym ryzykiem, a drugim powodem spadków wg komentatorów

była? wysoka cena ropy naftowej ropa.gif Ciekawe, bo przedwczoraj ta

wysoka cena ropy naftowej była powodem wzrostu cen. No, ale jak widać,

wszystko jest logiczne, a jak nie wygląda, to trzeba wziąć to na wiarę.

Awersja do ryzyka. Faktycznie trwa tendencja do zamykania pozycji

ryzykownych. Kapitały wędrują na rynki spokojniejsze. Jednym z nich jest

Reklama
Reklama

rynek obligacji, który wczoraj zanotował kolejny mocny wzrost cen i spadek

rentowności. Rentowność obligacji 10-letnich doszła do poziomu 4,8%

10y.gif Czy zatem strach przed wzrostem stóp procentowych minął? W tej

chwili mówi się, że najbliższym ruchem Fed będzie obniżka stóp

procentowych. Na razie oczekuje się, że taka może pojawić się w I poł.

przyszłego roku. Można podejrzewać, że wraz ze spadkiem cen na rynkach

Reklama
Reklama

akcji oczekiwana data ewentualnej obniżki stóp będzie się przybliżać.

Przyznam, że nie jestem entuzjastą takiego podejścia i byłbym ostrożny z

takimi prognozami.

Po wczorajszej przecenie można się zastanawiać, czy to już koniec hossy.

Co miałoby na wskazywać? Sam szybki spadek cen na jednej, czy nawet kilku

Reklama
Reklama

sesjach nie przekreśla wieloletniej hossy. Zauważmy, że wykresach mamy

przynajmniej kanały wzrostowe (wykresy dzienne, zamieszczone po prawej

stronie u dołu). Nie będzie przecież przekreśleniem hossy dojście cen w

okolice dolnych ograniczeń kanału. Owszem może się to przerodzić w zmianę

trendu w krótkim, czy nawet średnim terminie, ale nie koniecznie w długim.

Reklama
Reklama

Tu nawet przecena o 20-30% nie musi oznaczać bessy. Za tym, że to jeszcze

nie jest początek bessy świadczy jeden aspekt, który ciągle uważam za

ważny. Wyznaczenie szczytu nie zostało poprzedzone paniką kupujących i

huraoptymizmem. Zbyt dużo się mówiło o możliwości spadku cen i zbyt wiele

osób na to grało. Korekta? Czemu nie, ale chyba jeszcze nie zmiana

Reklama
Reklama

kierunku w długim terminie. Oczywiście takie rozważania są jedynie

działaniami pobocznymi. To nie wpływa na zachowanie na rynku. Tu powinna

liczyć się konsekwencja. Dziś liczyć się będzie pokonanie poziomu wsparcia

na 3680 pkt. Jeśli do tego dojdzie, a wiele na to wskazuje, to będzie to

sygnał, że spadek będzie miał charakter nieco większej korekty niż tylko

kilku dni słabości.

Dziś w trakcie dnia poznamy dane dotyczące amerykańskiego PKB w II kw.

2007 roku. Wg Bloomberga prognozy dynamiki PKB zawierają się w przedziale

2,2%-4,1%, z medianą na poziomie 3,2%. Tym razem to nie konsumpcja była

motorem wzrostu. Ta w I kw. wzrosła o 4,2%, a oczekuje się, że w II kw.

wzrost zwolnił do 1,5%. Przypominam, że jest to odczyt wstępny, który

później (w sierpniu i wrześniu) będzie rewidowany. Oczekuje się, że

wskaźniki inflacji w II kw. będą spadną. Uchodzący za najważniejszy, PCE

core oczekiwany jest na poziomie +1,4%, czyli najniższym od drugiego

kwartału 2003 roku.

Komentarze
Dziwna strategia
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Komentarze
Wiarygodny emitent to podstawa
Komentarze
Gołębio-jastrzębia decyzja
Komentarze
Korekta jeszcze nie teraz?
Materiał Promocyjny
Ruszyła ofensywa modelowa Nissana
Komentarze
Czas na inteligentny policy mix
Komentarze
Obligacje do tablicy
Reklama
Reklama