O godz. 11:50 za jedno euro płacono średnio 3,8050 zł, a za dolara 2,7830 zł. To pokazuje, że mimo nieznacznego uspokojenia nastrojów wokół rynków wschodzących, do pełnej stabilizacji jest jeszcze daleko, a najbliższe dni upłyną pod znakiem rynkowej huśtawki.
Kluczowe nadal pozostaną informacje zza Oceanu. Opublikowane w piątek dane o wzroście gospodarczym w II kwartale, który wyniósł 3,4 proc. r/r, pomogły tylko na krótko. Tak jak pisałem w piątkowej analizie nie dały one odpowiedzi na pytanie, co dalej z amerykańską gospodarką, gdyż skutki kryzysu w sektorze pożyczek hipotecznych są wciąż trudne do oszacowania. Rosną obawy, iż finalnie przełoży się on na ogólny wzrost kosztu kredytu, w tym dla firm posiłkujących się nim w tak ponownie ostatnio modnym procesie fuzji i przejęć. To staje się coraz większym problemem dla Wall Street, której indeksy były ostatnio napędzane głównie tymi oczekiwaniami. Pogarszająca się sytuacja na rynku nieruchomości z czasem przełoży się także na nastroje wśród przeciętnych Amerykanów, chociaż te na razie pozostają dobre (piątkowy odczyt indeksu Michigan). Inwestorom pozostaje zatem uważne przyglądanie się napływającym danym, którym będzie wiele w tym tygodniu. Jeżeli będą złe, to proces wzrostu globalnego ryzyka i odwrotu inwestorów od rynków wschodzących będzie kontynuowany. W przeciwnym razie można będzie się spodziewać nieznacznego uspokojenia.
Dla krajowych inwestorów kluczowa będzie także sytuacja na scenie politycznej. Jeżeli w ciągu najbliższych dni koalicja się rozpadnie i będziemy mieć wcześniejsze wybory, to można będzie się spodziewać impulsu na słabszą złotówkę. Z kolei, jeżeli decyzje w tej sprawie zostaną odsunięte do 22 sierpnia b.r., to nie można wykluczyć częściowego uspokojenia nastrojów. Tak czy inaczej zaprezentowana w piątek koncepcja wzrostu EUR/PLN w okolice 3,83 zł i USD/PLN 2,7950 zł w trakcie najbliższych sesji pozostaje aktualna. Dopiero po tym można będzie spodziewać się poprawy i spadku EUR/PLN w okolice 3,78.
Na rynkach zagranicznych poniedziałek upłynie bez publikacji istotnych danych makroekonomicznych. Inwestorzy będą jednak pomału antycypować zbliżające się posiedzenia Banku Anglii i Europejskiego Banku Centralnego zaplanowane na najbliższy czwartek. Tym samym można będzie oczekiwać powolnego wzrostu notowań EUR/USD i GBP/USD, które o godz. 11:50 wynosiły odpowiednio 1,3675 i 2,0265.
Sporządził: