Pamiętajmy jednak, że cześć inwestorów oczekiwała czegoś więcej - nadzwyczajnej decyzji o obniżce głównej stopy funduszy federalnych, do czego na razie nie doszło. Niemniej jednak wyraźnie wzrosły oczekiwania, co do takiego posunięcia podczas posiedzenia FED zaplanowanego na 18 września. Zwłaszcza, że w piątkowym komunikacie przyznano, że "znacząco" wzrosło ostatnio ryzyko spowolnienia wzrostu gospodarczego. Paradoksalnie jednak ten zwrot uświadomił też to, o czym uczestnicy rynków finansowych powinni wiedzieć od dawna: amerykańska gospodarka stoi przed najpoważniejszymi problemami od 2000 r., a sytuacja prędko się nie poprawi. W związku z tym krótkotrwałą euforię na rynkach warto będzie wykorzystać do pozbycia się coraz bardziej "parzących" akcji. Ten scenariusz niestety zaczął być realizowany dzisiaj rano.
Po dobrym otwarciu rano w kolejnych godzinach handlu optymizm graczy na europejskich parkietach, a także w Warszawie zaczął topnieć. W efekcie przed godziną 11:00 dynamika wzrostu indeksu WIG20 nie przekraczała 1 proc. Nie musi to sugerować, że wrócimy już do spadków, ale może być też sygnałem, że zwyżkowa korekta będzie trudna i przeplatana nerwowymi zwrotami akcji. Rynek po prostu jest słaby, a pojawiające się ostatnio w mediach sugestie uśredniania pozycji w akcjach na spadkach, mogą się w dłuższym okresie okazać zbyt ryzykowne.
Pewną ostrożność widać też na rynku złotego. Polska waluta wprawdzie zyskała na wartości po decyzji FED - kurs EUR/PLN spadł w okolice 3,82 zł, a USD/PLN 2,83 zł. Po części był to wynik taniejącego dolara na rynkach światowych, ale inwestorzy zdają się wyczekiwać na kolejne sygnały. Mogą nimi być dane makroekonomiczne, które napłyną w tym tygodniu, a będą istotne z punktu widzenia decyzji Rady Polityki Pieniężnej w końcu sierpnia. I tak jeszcze dzisiaj o godz. 14:00 poznamy dane o lipcowej dynamice produkcji przemysłowej i cenach PPI, w czwartek inflację bazową netto, a w piątek informacje o sprzedaży detalicznej i stopie bezrobocia. Wydaje się jednak, że niezależnie od tego jakie będą odczyty to prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych jeszcze w tym miesiącu jest dosyć duże. Świadczą o tym ostatnie wypowiedzi Jana Czekaja, którego głos był kluczowy podczas ostatnich głosowań w Radzie. Jego komentarz na temat ostatnich danych na temat dynamiki płac był "jastrzębi", a dzisiaj dodał, iż w RPP nie ma obaw przed podwyżkami stóp i najprawdopodobniej będą one odbywać się etapowo po 25 p.b., o ile na światowych rynkach nie dojdzie do gwałtownego załamania. Tym samym perspektywa podwyżki stóp procentowych powinna wspierać w najbliższych dniach polską walutę, o ile nie dojdzie do kolejnych turbulencji na rynkach światowych. Tym samym notowania EUR/PLN mają szanse spaść w okolice 3,78 zł w ciągu tygodnia. Inwestorzy powinni docenić stan polskiej gospodarki, chociaż zapowiedzi wstrzymania prac nad ustawami reformującymi finanse publiczne mogą budzić pewien niepokój. Jednak tylko w przypadku, gdyby przedterminowe wybory parlamentarne nie odbyły się na jesieni, a męcząca kampania wyborcza trwała aż do wiosny.
Na rynkach międzynarodowych po decyzji FED na wartości stracił dolar - notowania EUR/USD poszybowały w okolice 1,35, a GBP/USD 1,99. Chwilowemu zakończeniu uległa także obserwowana w ostatnich dniach silna aprecjacja japońskiego jena, będąca wynikiem pokrywania przez inwestorów pozycji opartych o carry-trade, czyli strategię opartą o inwestycje w wysokooprocentowane waluty. Pierwsze godziny poniedziałkowego handlu pokazują jednak, że rynki znalazły się w pewnym zawieszeniu. Nie można zatem wykluczyć, że dojdzie do próby ponownego umocnienia dolara, która pokaże jaka strona przejmie stery w najbliższych dniach. Analiza techniczna sugeruje, że strona popytowa - tym samym notowania EUR/USD mają szanse przetestować okolice 1,36, a GBP/USD 2,00.
Sporządził: