Dziś poznaliśmy sprzedaż detaliczną za listopad w USA. Jej wzrost (bez uwzględnienia sprzedaży samochodów) wyniósł aż 1,8% przy poprzedniej wartości 0,2%. Nawet prognozy nie były tak optymistyczne. Inflacja PPI w ujęciu rocznym wzrosła do 7,2% z poprzednich 6,1%. Ilość noworejestrowanych bezrobotnych wyniosła 333 tysięcy, czyli niewiele mniej niż ostatni odczyt na poziomie 338 tysięcy. Dziś jeszcze poznamy zapasy w firmach za październik. Oczekuje się niższej wartości niż poprzednio 0,4%. W związku z tym można zaobserwować na rynku brak zdecydowania. Na pewno na takie zachowanie inwestorów mają wpływ ostatnie wydarzenia.
Złoto traciło dziś na wartości. Takie zachowanie potwierdza aprecjację waluty amerykańskiej. Metal ten osiągnął swoje minimum na poziomie 800,55 usd/oz.
RYNEK KRAJOWY
Polska pozostawała dziś pod wpływem rynku globalnego. Euro w stosunku do złotego osiągnęło swoje maksimum na poziomie 3,5906, a dolar 2,4458. Deprecjacja ta jednak została zatrzymana po ogłoszeniu inflacji CPI za listopad. Wyniosła ona w ujęciu rocznym 3,6%, gdy poprzednio zanotowała wartość 3%. To nieznacznie więcej niż oczekiwał rynek. Oznacza to wciąż utrzymującą się presję inflacyjną spowodowaną wzrostem cen energii i żywności. Dane te mogą mieć wpływ na decyzję Rady Polityki Pieniężnej w najbliższym czasie. Inflacja zaczyna być zauważalna w coraz większej liczbie krajów, co oznaczać może cykl podwyżek stóp procentowych. Giełda w Warszawie traciła dziś na wartości. Indeks WIG20 spadł poniżej 3650 pkt.
Maciej Kowal