[b]Jakie są główne zarzuty KNF wobec reformy nadzoru finansowego w Unii Europejskiej, proponowanej przez Komisję Europejską i popieranej przez polski rząd?[/b]
Uczestniczyliśmy w wypracowywaniu stanowiska rządu w tej sprawie, w rezultacie nasze, tj. rządu i UKNF, stanowiska są zbieżne. Zaletą nowych rozwiązań jest utworzenie rady makro (chodzi o zrzeszającą szefów banków centralnych Europejską Radę Ryzyka Systemowego – red.). Uczestnictwo w niej pozwoli przyglądać się sytuacji sektora finansowego ponad granicami lokalnych rynków finansowych, co wydaje się perspektywą pożyteczną. Warto przy tym pamiętać, że zidentyfikowanym z poziomu europejskiego ryzykiem trzeba będzie zarządzać na poziomie lokalnym. Wynika to z faktu, że Europa nie ma budżetu na ratowanie zagrożonych instytucji finansowych. Architektura nadzoru finansowego, która ma powstać w Europie, de facto opierać się będzie na dwóch nowych instrumentach: wiążącej mediacji wobec nadzorców z różnych krajów (w roli mediatora miałyby występować proponowane Europejskie Urzędy Nadzorcze – red.) i wiążących standardach technicznych (uchwalanych przez wspomniane Urzędy – red.). Problem w tym, że nowo utworzone urzędy nie miałyby umocowania traktatowego, a zatem wstępnie wydaje się, że nie mogłyby samodzielnie wykonywać powierzonych im zadań. W praktyce może to oznaczać, że będą jedynie szykowały rekomendację dla decyzji, którą będzie zatwierdzać Komisja Europejska. Byłoby to odejście od rozdziału polityki i nadzoru.
[b]Czy wiążąca mediacja może stać się skutecznym środkiem zapobiegania nieporozumieniom między nadzorcami z różnych krajów?[/b]
Wiążąca mediacja, zgodnie z ostatnim postanowieniem Rady Unii Europejskiej ds. Gospodarczych i Walutowych, nie może prowadzić do powstania konsekwencji fiskalnych dla któregoś z państw, tak więc jej zakres przedmiotowy musi być bardzo wąski. Brytyjczycy proponują, by mediacja sprowadzała się do badania zgodności decyzji organu nadzoru z prawem krajowym. Oznaczałoby to dalsze ograniczenie jej zakresu. Dla upowszechnienia się wiążącej mediacji przeszkodą może być też naturalna niechęć nadzorców, jak i zainteresowanej instytucji finansowej, do ujawniania rozbieżności, bo to niesie ryzyko reputacyjne, przede wszystkim dla podmiotu, którego rozbieżność dotyczy. Już od kilku lat zrzeszające nadzorców europejskich komitety oferują ścieżkę mediacyjną. Nie przypominam sobie, by z niej skorzystano. [b]Sądzi Pan, że KE może nie zdążyć z przedstawieniem oczekiwanej dyrektywy do jesieni?[/b]
Wydaje się, że odpowiednie regulacje powstaną – ale stworzy się tylko ramy organizacyjne. Na ile zostaną one wypełnione treścią, zdecydują przyszłe zmiany w konkretnych dyrektywach.