Wczorajsza sesja jest częścią korekty ostatnich spadków. Na to, że jest to korekta, wskazuje niewielka na razie skala zwyżki oraz mała aktywność graczy. Można przypuszczać, że gdyby to miał być powrót do trendu, to zakupy byłyby bardziej dynamiczne i zdecydowane. Czytając ten komentarz, mają Państwo przewagę, gdyż znana jest już treść komunikatu, jaki towarzyszył wczorajszemu posiedzeniu amerykańskiego Komitetu Otwartego Rynku. Ja go w tej chwili jeszcze nie znam.

Mogę tylko zakładać, że naturalnie żadnej zmiany stóp procentowych nie ogłoszono, a sama treść komunikatu jest raczej mętna, podtrzymując status quo, czyli łagodną politykę monetarną, z zastrzeżeniem, że w czasem będzie się ona zmieniać, ale będzie to zależało od napływających danych dotyczących sytuacji makroekonomicznej. Brak presji inflacyjnej daje komfort utrzymywania obecnego poziomu pieniądza na rynku.

Czy skutkiem tego będą nowe bańki spekulacyjne? Można powiedzieć, że już na rynku akcji z taką bańką mamy w pewnym sensie do czynienia. Czy Fed podejmie decyzję, by z nią walczyć? Czy będzie wspierał dolara, którego ostatnia słabość winduje ceny surowców? Na te pytania jednoznacznej odpowiedzi nie otrzymamy już teraz. Rynek będzie poszukiwał sygnałów, jakichś śladów nastawienia FOMC.

Wiele będzie zatem zależało nie od samej treści komunikatu, ale od jego interpretacji, a to sprawia, że reakcja na treść może być dłuższa niż tylko końcówka wczorajszej sesji. Wiadomo, że polityka monetarna jest na przełomie i rodzi to dużą niepewność, która na rynkach objawia się rosnącą zmiennością cen i brakiem wyraźnego kierunku ich zmian. Taki stan może trwać miesiącami. Wracając do naszego rynku. Wczorajszy wzrost cen był zbyt mały, by miał cokolwiek zmienić. Pierwszym poziomem oporu jest szczyt z 30 października. Jeśli cenom uda się wyjść wyżej, będzie można rozważać powrót do nastawienia pozytywnego.

Na razie trzeba przyjąć, że w krótkim terminie mamy do czynienia z trendem spadkowym, który jest jednocześnie korektą wcześniejszych wzrostów. Można dyskutować o możliwej skali przeceny. Kilka przesłanek, które tu wymieniałem ostatnio, skłania do tezy, że faza spadków nie będzie trwała zbyt długo. Rynek zapewne jeszcze raz spróbuje podejść w okolice maksimów i dopiero wtedy może się objawić przecena, która w swojej skali będzie znacząca.