Wydarzeniem wczorajszej sesji w Stanach było zakończenie posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku. Na zmianę stóp nikt nie liczył, ale oczekiwano komunikatu, by wyłuskać z jego treści jakiś wskazówek co do najbliższych miesięcy. Niepewność w związku z przebiegiem polityki monetarnej jest znaczna, co generuje nerwowość i spore ruch cen w różnych kierunkach. Poszukiwacze śladów przyszłych zmian zacieśniających politykę monetarną mogą się czuć zawiedzeni. W komunikacie nie ma nic, co mogłoby wspomóc ocenę, jak długo trwać będzie obecny stan. Wiadomo, że na razie się nie zanosi na jego zmianę, ale w końcu ona przecież musi nadejść.

Reakcja rynku nie było zbyt dynamiczna. Dolar nieco się osłabił, a ceny akcji wzrosły. Później było już gorzej. Dolar się umacnia, a ceny akcji w końcówce regularnej sesji spadły w pobliże zamknięć z dnia poprzedniego. Indeksy ostatecznie zanotowały niewielkie zmiany względem poprzedniego zamknięcia. Czy komunikat rozczarował? Nie sądzę. Po prostu obecnie mamy fazę słabszego rynku, a treść komunikatu tego nie zmieniła. Nie prowadziło nowego elementu do układanki, ale zasygnalizowała utrzymanie obecnej ścieżki Fedu.

Dziś przed nami kolejny dzień pod znakiem polityki pieniężnej. Swoje decyzję opublikują Bank Anglii i ECB. Pojawią się również dane makro. O 11:00 poznamy dynamikę sprzedaży detalicznej Eurolandu, a o 14:30 opublikowana zostanie dynamiki wydajności pracy w III kwartale w USA oraz dynamika jednostkowych kosztów pracy.

Technicznie sesja nie powinna być przełomowa. Zaczniemy niewielkim spadkiem, a tym samym oddalimy się od poziomu, którego pokonanie coś by znaczyło. Przypomnę, że jest nim szczyt z 30 października. Można więc założyć, że z punktu widzenia gracza średnioterminowego dzisiejsze notowania nie będą zbyt zajmujące.