Praktyka od teorii może jednak się różnic zdecydowanie. Trudno bowiem uznać wczorajszy sygnał za budzący zaufanie i komfortowy dla posiadaczy długich pozycji. Aktywność popytu pozostawiała wiele do życzenia. Czy wiec dziś, gdy na Zachodzie może przyjść jakaś korekta, u nas poziom notowań utrzyma się blisko początkowych wartości?
Co do samej sesji w Stanach to trudno uznać jakąś wiadomość za kluczową. Ceny rosły przed jej rozpoczęciem za sprawą spadku wartości dolara. Później dolar już nie tracił na wartości, ale ceny akcji dalej powoli rosły. Warto tylko odnotować, że wczorajszym podniesieniem wycen popyt sprawił, że amerykańskie indeksy ponownie znalazły się w okolicy szczytów tegorocznego trendu. Nowe maksima są więc całkiem prawdopodobne.
Dziś ponownie nie ma prawie żadnych publikacji. Jest w prawdzie w planie wskaźnik ZEW w Niemczech, czy saldo na rachunku bieżącym w Polsce, ale nie są to zmienne, które przykuwają uwagę graczy na rynku akcji. Tym samym nie należy oczekiwać, by miało one jakikolwiek wpływ na poziom wycen. Przypomnę więc tylko, że przebieg sesji będziemy obserwować ze spokojem i świadomością, że pierwszym poziomem wsparcia jest dołek w ostatniego piątku, a więc 2265 pkt.