Na rynkach finansowych obserwować można było rosnący apetyt na ryzyko, a inwestorzy powoli zapominali o wydarzeniach z Dubaju, zdając sobie sprawę, że ich fundamentalny ciężar nie jest w stanie wywołać drugiej fali kryzysu.
Cena ropy naftowej kształtowana była przez wzrosty na giełdach oraz zwyżkę eurodolara. Osłabiająca się waluta amerykańska uatrakcyjniała dla inwestorów zagranicznych ceny denominowanych w niej surowców.
Dodatkowo pozytywnie na notowania „czarnego złota” wpływały także publikacje danych z chińskiej gospodarki. Indeks mierzący aktywność przemysłu Chin osiągnął w listopadzie historyczny rekord, a na rynku pojawiły się spekulacje, że PKB tego kraju w czwartym kwartale może wynieść nawet 11%. W połowie minionego tygodnia cena ropy zbliżyła się w okolice poziomu 80 USD, jednak znów nie udało jej się pokonać tego oporu. Późniejsza zniżka notowań tego surowca nastąpiła po publikacji danych American Petroleum Institute, z których wynika, że zapasy ropy w USA w ubiegłym tygodniu wzrosły silniej niż prognozowano. Dane te zostały także potwierdzone przez publikację Agencji Informacji Energetycznej, według której zapasy tego surowca zwiększyły się w tym samym czasie o 2,1 mln baryłek podczas, gdy oczekiwano wzrostu jedynie o 400 tys. Problem nadpodaży „czarnego złota” staje się coraz bardziej uciążliwy także dla państw OPEC. Sekretarz generalny OPEC stwierdził, że zapasy paliw są powyżej średnich poziomów z ostatnich pięciu lat. Zmienność cen ropy naftowej zwiększyła się po publikacji danych z amerykańskiego rynku pracy. Wynikało z nich, że bezrobocie w USA spadło w listopadzie do poziomu 10%, a zatrudnienie w sektorze pozarolniczym zmniejszyło się jedynie o 11 tys. Pozytywne dane zostały odebrane jako sygnał świadczący o szybszym tempie ożywienia gospodarczego, co spowodowało nagły wzrost ceny ropy. Jednak równie szybko kurs tego surowca zaczął spadać pod wpływem umacniającego się dolara. Z szerszej perspektywy sytuacja na rynku ropy w dalszym ciągu się nie zmieniła, gdyż jej notowania wciąż pozostają w blisko dwumiesięcznym kanale wahań.
Sytuacja na rynku miedzi wyglądała podobnie do tego, co mogliśmy obserwować na rynku ropy naftowej, a głównym determinantem cen tego metalu była sytuacja na rynkach finansowych. Na początku tygodnia wsparciem dla cen miedzi była zwyżka notowań eurodolara oraz pozytywne dane z chińskiej gospodarki. Wśród czynników negatywnie oddziałujących na kurs miedzi wymienić można ciągłe obawy o stan realnego popytu na ten metal. Po publikacji danych z rynku pracy USA na zakończenie minionego tygodnia cena miedzi, podobnie jak ropy gwałtownie wzrosła, poczym w ślad za zniżką eurodolara zaczęła odnotowywać spadki. Dużą zmienność notowań obserwować mogliśmy w zeszłym tygodniu na rynku złota. W pierwszej części tygodnia cena złota sukcesywnie wzrastała, ustanawiając nowe historyczne maksimum w okolicach poziomu 1226 USD za uncję. Z kolei bardzo silną reakcję obserwować można było po publikacji danych z amerykańskiego rynku pracy. Pozytywne informacje z amerykańskiej gospodarki przełożyły się na wzrost oczekiwań na szybszą podwyżkę stóp procentowych przez Fed, a to umocniło amerykańską walutę. Jednak skala spadku ceny złota o ponad 5% (największy jednodniowy spadek od października 2008) nie wynikała jedynie z typowej zależności rynkowej. Mocny dolar powoduje, że carry traderzy zmuszeni są do zamykania swoich pozycji i wychodzenia ze inwestycji. Z tego też względu można wyciągnąć wniosek, że obecne wzrosty złota mają charakter wybitnie spekulacyjny.
Sporządził: