Co do całej sesji to sprawa jest już inna. Tu podaż ma szansę się wykazać. Wczoraj zakończone zostało wykreślanie trzeciej czarnej świecy w układzie trzech świec, z których każda kolejna jest wyżej od poprzedniej. Taki ruch cen, pomimo że wzrostowy, nosi znamiona ruchu korekcyjnego, a więc należy oczekiwać, że rynek się obniży. Przynajmniej do okolic dołka z ostatniego piątku. Taka sytuacja miała już miejsce w grudniu. Wtedy nowych minimów już nie zobaczyliśmy. Tym razem może być podobnie, choć biorąc pod uwagę krótki czas między jedną, a drugą sytuacją skłaniałbym się raczej do oczekiwania na zejście pod piątkowy dołek.

Czy już dziś? Tego nie wiem, ale nie ma to znaczenia. Faktem jest, że rynek teraz zaczyna coraz bardziej się spinać w związku z jutrzejszym raportem o stanie rynku pracy w USA i nie jest wykluczone, że dziś będziemy się głównie czaić. Ciekawe w tym kontekście jest to, że ostatnie informacje, które mogą dotyczyć tego raportu są raczej umiarkowanie optymistyczne i pozwalają na pewną rewizję oczekiwań. Nadal liczba etatów może spaść, choć skala spadku może okazać się symboliczna. Oddzielną sprawą jest naturalnie rewizja, ale tu szacowanie obarczone jest poważnym błędem. Tym zajmiemy się jutro.

Co do dzisiejszej sesji, to nie będzie ona zbyt bogata w wydarzenia, które mogłyby mieć poważny wpływ na ceny. Decyzje banków centralnych Europy i Anglii nie będą zaskakujące – stopy nie zostaną ruszone. Dane o wydajności pracy ciekawe, ale nie mają wystarczającego potencjału. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych? Różnica między prognozą, a faktycznym odczytem musiałaby być wielka. Zamówienia w przemyśle (16:00) to ważna publikacja, ale rynek rzadko się nią przejmuje w wystarczającym stopniu.