Tym samym sesja zakończyła się w pozytywnych nastrojach z oczekiwaniem na dalszą zwyżkę. Chociaż jest problem z aktywnością graczy, która wyraźnie nie potwierdza zmian cen na rynku, ale to dyskomfort, z którym musimy sobie poradzić.
Wyjście nad poniedziałkowy szczyt sprawił, że powróciły scenariusze zwyżki cen. Po takim wydarzeniu nastawienie do rynku powinno być pozytywne. Wprawdzie zmiany cen przy niskim udziale uczestników rynku są podejrzane, ale mogą takie być jeszcze jakiś czas. W końcu od tygodnia aktywność nieszczególnie dopisuje, a mimo to ceny rosną. Można to tłumaczyć biernością podaży, lecz z czegoś musi ona wynikać. Nie mnie zgadywać z czego. Być może sprzedający się czają, by zaatak
ować na wyższych poziomach, a może nie. To są spekulacje, które i tak przełożenia na działania na rynku nie mają. Trzymamy się wskazań technicznych, a te sugerują zwyżkę. Przynajmniej o kolejne kilkadziesiąt punktów, gdzie znajduje się linia łącząca dołki z II połowy ubiegłego roku, która teraz pracuje jako opór. Czy ta zwyżka może być tylko ruchem powrotnym? Czemu nie? Przekonamy się później.
Teraz nie opory, ale wsparcia nas interesują. Pierwszym jest wtorkowy dołek, którego pokonanie może zostać odebrane jako wstępny sygnał słabości, a więc może być skuteczny jako poziom sygnalny dla zmiany nastawienia pozytywnego na neutralne. Na zmianę nastawienia na negatywne jest ono zbyt wysoko położone. Wydaje się, że lepszym wsparciem do tego celu może okazać się poziom 2333 pkt.
Na koniec ciekawostka od Marka Hulberta. Zbadał ostatnio, ilu z autorów śledzonych przez niego newsletterów trafnie wskazało poziomy zwrotne w skali miesiąca od chwili wykreślenia poszczególnych szczytów lub dołków. Chodzi o szczyt hossy internetowej, koniec bessy po tej hossie, następnie koniec hossy sprzed załamania rynku nieruchomości oraz ubiegłoroczny dołek. Odpowiedź brzmi - nikt. ?aden analityk nie był w stanie poprawnie określić znaczących zwrotów rynku, gdy te zwroty się kreśliły. To także potwierdza znaną zasadę, że gra mająca na celu łapanie szczytów lub dołków ma w dłuższym terminie marne szanse na sukces. My reagujemy na to, co nam pokaże rynek.