Wczoraj zagrożenie takim rozwojem sytuacji zostało zażegnane, a przynajmniej odroczone. Zamiast testu wsparcia rynek się podniósł i ceny zbliżyły do poziomu maksimum z ostatniego piątku.
Poziom wczorajszego maksimum sesji znajduje się raptem 4 pkt poniżej wspomnianego szczytu z piątku. To na terminowym. W przypadku indeksu doszło do symbolicznej poprawy piątkowego szczytu. Poziom z fixingu przewyższa dotychczasowy szczyt trwającej od lutego zwyżki o 0,21 pkt. Symboliczne pokonanie lokalnego maksimum jest warte odnotowania, choć nie to jest najważniejsze. Ważne jest, że po chwilowym osłabieniu rynek ponownie się podniósł, a zamknięcie, które wyznaczyło maksima sesji, można uznać za wskazówkę, że piątkowe szczyty zostaną poprawione bardziej dosadnie.
Czytając ten tekst znają Państwo decyzję FOMC dotyczącą polityki monetarnej. Nikt się nie spodziewał, że główna stopa procentowa zostanie zmieniona. Trwają dyskusje na temat, kiedy z treści komunikatu, jak i po posiedzeniu komitetu, zniknie fraza o "dłuższym" terminie utrzymywania niskich stóp procentowych. Przypuszczalnie zachowała się ona i we wczorajszym komunikacie. Obecnie napięcia inflacyjne nie generują obaw o dynamikę cen na poziomie konsumentów. Wczoraj wydaje się to potwierdzać publikacja danych o dynamice cen importu. Widać, że z tej strony nie ma żadnej presji. Nie ma jej także po stronie popytu.
Rynek pracy pozostaje słaby i będzie to jeszcze jego własnością przez wiele miesięcy, a więc nie ma co mówić o presji zakupów. Słaby rynek pracy to także niska presja na wzrost kosztów pracy. Już niemal oficjalnie mówi się o tym, że główna stopa procentowa zostanie po raz pierwszy po wybuchu kryzysu podniesiona na początku przyszłego roku. Z dyskontową może być nieco inaczej i ta może jeszcze wzrosnąć, choć szybkiego powrotu do spreadu między główną a dyskontową, wynoszącego w normalnych czasach 100 pkt bazowych, raczej nie dojdzie.
Rynek amerykańskich nieruchomości pozostaje słaby. Liczba nowych budów jest stabilna. To za mało, by miało to wpływ na ceny nieruchomości. Tym bardziej że ostatnie dane o obrotach raczej wzbudzają obawy niż nadzieję.