Rynek kontraktów terminowych cechuje się niuansami, które wyraźnie odróżniają go od rynku akcji. Jednym z takich niuansów jest wielkość instrumentów. Wartość pojedynczej akcji jest zazwyczaj dość niska (z naszych obliczeń wynika, że obecnie walory jedynie ok. 20 spółek na GPW kosztują więcej niż 100 zł, akcje zaś aż 202 firm są notowane poniżej 10 zł), co pozwala inwestorom dysponującym nawet niewielkim kapitałem budować portfele złożone z różnych papierów. Tymczasem wartość jednego kontraktu na WIG20 to obecnie prawie 24 tys. zł (wartość tę oblicza się, mnożąc kurs futures, który zazwyczaj zbliżony jest do kursu WIG20, przez mnożnik równy 10 zł).
Jak więc widać, kontrakty są instrumentami wielokrotnie większymi niż przeciętna akcja.Tak duża wartość futures oznacza, że gdyby inwestorzy mieli wyłożyć ją w całości, tak jak jest to w przypadku akcji, to prawdopodobnie handel tymi instrumentami byłby martwy. Tymczasem w rzeczywistości jest zupełnie inaczej - na przykład w lutym wolumen obrotu najpopularniejszą serią kontraktów na WIG20 przekroczył 1,2 mln sztuk, na koniec miesiąca było zaś otwartych prawie 98 tys. pozycji.
To zasługa kolejnego niuansu cechującego kontrakty, jakim jest dźwignia finansowa związana z tym, że kwota potrzebna do otwarcia pozycji w futures (depozyt zabezpieczający) jest jedynie ułamkiem wartości rynkowej tego instrumentu. Obecnie depozyt wynosi zaledwie 5 proc. Innymi słowy, aby kupić (lub sprzedać) wart ok. 24 tys. kontrakt, wystarczy dysponować kwotą rzędu zaledwie 1200 zł.
[srodtytul]Większa dźwignia[/srodtytul]
Jakie w tym kontekście znaczenie ma wzrost wielkości futures w ostatnich kilkunastu miesiącach? Z punktu widzenia wielkości samego depozytu zabezpieczającego trudno tu wskazać jednoznaczną zależność, ponieważ jest on obliczany nie tylko w oparciu o wartość kontraktu (która znacznie wzrosła), ale także wspomniany parametr procentowy, który nie jest stały, lecz ustalany przez Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych. Nie oznacza to jednak, że wzrost wielkości kontraktu jest neutralny dla inwestorów. Pod uwagę trzeba bowiem wziąć nie tylko sam depozyt zabezpieczający, lecz przede wszystkim tzw. dźwignię finansową, która sprawia, że nawet niewielkie zmiany kursu mają wielokrotnie większe przełożenie na wartość portfela. W tym kontekście wzrost wartości kontraktu przez ostatnie 12 miesięcy od dna bessy o prawie 10 tys. zł ma duże praktyczne znaczenie, decydując o poziomie ryzyka.