Nikkei wprawdzie nowych szczytów nie zalicza, ale zakończył dzień niewielką zwyżką. Można przypuszczać, że i nam zdarzy się chwila optymizmu. Przynajmniej na początku sesji.
Pozytywne otwarcie sesji jeszcze nie załatwia sprawy. Jak pamiętamy, obecnie kluczową sprawą pozostaje albo pokonanie oporu, albo zejście pod wsparcie. Dziś będzie bliżej tego pierwszego, ale nie oznacza to, że sprawa jest już przesądzona. Od paru dni rynek nie może się zdecydować, w którą stronę się udać. Konsolidacja staje się męcząca. Czy start będzie wystarczającym impulsem? Mam obawy, że nie.
O samej sesji w Stanach nie ma co pisać. Nieźle sobie radziły sektory przemysłowy, półprzewodnikowy, czy finansowy,. Pytanie, czy ma to dla nas jakąś wartość? Nie bardzo. Ciekawostką jest może nazwanie grupy krajów europejskich w trudnej sytuacji finansowej (Portugalii, Włoch, Irlandii, Grecji i Hiszpanii) „grupą świń” od skrótu od nieprzypadkowo ułożonych pierwszych liter tych krajów PIIGS. Branża finansowa ma dziwne poczucie humoru.
Dziś w trakcie sesji pojawi się kilka ciekawych publikacji i może one pomogą uczestnikom rynku zdecydować o wybiciu. Jeszcze przed 10:00 poznamy wstępne wartości wskaźników PMI dla strefy euro, a punktualnie o 10:00 pojawi się wartość wskaźnika Ifo. Jest to także godzina publikacji danych o dynamice polskiej sprzedaży detalicznej oraz stopy bezrobocia. Poranek jest więc zajęty, a przecież to nie wszystko. O 11:00 poznamy dynamikę zamówień w przemyśle strefy euro. Tu dane powinny być szczególniej niż zwykle śledzone, bo od sytuacji w strefie euro wiele zależy. Kolejna godziną przerwy i pojawi się informacja o liczbie wniosków o kredyt hipoteczny w USA. O 13:30 poznamy dynamikę zamówień na dobra trwałego użytku. Na 15:00 zaplanowana jest publikacja danych o sprzedaży nowych domów. W tym ostatnim przypadku oczekuje się poprawy względem stycznia.