Co do przebiegu regularnej sesji za oceanem to właściwie nie ma o czym pisać. Niewielka rozpiętość nie zniosła niczego nowego do obrazu tamtejszego rynku. Wystarczy powiedzieć, że ceny trzymają się blisko niedawno wyznaczonych maksimów. W sumie to i tak całkiem nieźle, bo napływające dane z rynku nieruchomości wcale nie są pocieszające. Wygląda bowiem na to, że ubiegłoroczna poprawa w obrotach była w dużym stopniu spowodowana rabatem podatkowym, który teoretycznie miał się zakończyć w listopadzie. Wprawdzie został później przedłużony, ale kto miał kupić dom, to już wtedy na taki krok się zdecydował. Stąd poprawa. Kto ma te domy kupować teraz? Wprawdzie rabat obowiązuje, ale liczba osób, które stać na taki zakup w tej chwili jest już wyraźnie mniejsza. Wymogi bankowe wcale się nie luzują, a na domiar złego Fed kończy program skupu papierów opartych o kredyty hipoteczne, co prawdopodobnie będzie skutkować podniesieniem kosztu kredytu hipotecznego, a tym samym liczba osób mających zdolność kredytową jeszcze się obniży. Słabość rynku nieruchomości będzie ciążyć na gospodarce i podnosić ryzyko wygaszenia ostatnich symptomów poprawy.
Wydarzeniem wczorajszego dnia był wzrost długoterminowych rynkowych stóp procentowych. Ceny obligacji pięcioletnich spadły najmocniej od siedmiu miesięcy po słabej aukcji 42 mld dolarów długu. Popyt był najniższy od ośmiu miesięcy. Rentowność 10-latek jest najwyższa od stycznia. Po części może to być wynikiem obniżenia ratingu Portugalii. Nie chodzi tu jednak tylko o bezpośrednim powiązanie, bo to jest niewielkie. Chodzi raczej o to, że Gracja, Portugalia, czy inne kraje południa w ostatnich latach żyły ponad stan importując choćby z Niemiec. Jest to sytuacja w dużym uproszczeniu podobna do tej, jaka panuje względem USA i Chin, które kupowały amerykański dług, by Amerykanie mogli kupować chińskie towary. Efekt jest taki, że eksporter narzeka na kiepski rynek wewnętrzny, na który do tej pory nie zwracał uwagi, a importer dźwiga garb zadłużenia, który obniża jego wiarygodność. Wprawdzie na razie nikt nie myśli o obniżeniu ratingu dla USA, ale kto wie, czy taka sytuacja nie ma prawa się pojawić, jeśli sytuacja makro nie będzie się poprawiać, a recesja rozpocznie swoją drugą fazę?