Wczorajsze notowania w USA to odreagowanie piątkowej przeceny wywołanej aktem oskarżenia przeciw Goldman Sachs. W piątek wzbudziło to spore poruszenie, ale wczoraj obserwowaliśmy już niewielką poprawę. Nadal jednak nie wiadomo, czy zamieszanie związane z GS będzie trwało dłużej. Nadal jestem zdania, że w krótkim terminie wpływ tej wiadomości na cały rynek nie będzie ostatecznie taki duży. Co innego w długim, o ile stanie się przyczynkiem do kolejnych ruchów regulacyjnych. Zresztą wynik procesu także jest obecnie wiadomą, a może sprawa się rozejdzie, jeśli GS będzie dążył do ugody?
O ile regularna sesja nie przyniosła większych zmian, to po sesji było trochę zamieszania związanego z publikowanymi wynikami finansowymi. I tak, swoimi osiągnięciami pochwalił się IBM. Spółka w I kwartale wypracowała marżę brutto na poziomie 43,6 proc., a więc nieco lepszą niż ubiegłoroczna wynosząca 43,4 proc. Mimo to, reakcja rynku nie była przychylna, gdyż poprzeczka oczekiwań postawiona była jeszcze wyżej. Rynek spodziewał się marży na poziomie 44,3 proc. Spółka zarobiła na akcję 1,97 dolara, a ogólnie 2,6 mld dolarów. Przychody wyniosły 22,9 mld dolarów. Oczekiwania analityków wynosiły 1,93 dolara na akcję zysku oraz przychodów o wartości 22,8 mld dolarów. Spółka jednocześnie podniosła prognozę wyniku za cały 2010 rok do „przynajmniej” 11,2 dolara na akcję. W trakcie regularnej sesji spółka zyskała na wartości 1,2 proc., ale po publikacji wspomnianych wyników straciła 2,1 proc.
Dziś w ciąg dnia nie będziemy rozpieszczani ilością nowych informacji ze sfery makro. O 10:00 poznamy saldo rachunku bieżącego strefy euro, a godzinę później wartość wskaźnika ZEW. O 14:00 opublikowane zostaną dla nas najważniejsze dane dzisiejszych notowań, czyli dynamika produkcji przemysłowej. Oczekuje się, że wyniesie on blisko 10 proc., za co ma w części odpowiadać niska baza z ubiegłego roku oraz miesiąc dłuższy o jeden dzień. Swoją rolę może także odegrać łagodniejsza pogoda względem lutego, co podnosi szansę na wynik nieco lepszy od mediany prognoz (9,6 proc.). Dynamika cen na poziomie producentów, która pojawi się wraz z produkcją ma nadal wskazywać deflację i to nieco pogłębioną do 2,5 proc.