Jeśli tak ma wyglądać powrót do trendu, to może być z tym problem. Wysiłki popytu były ledwie widoczne. Udało się nieco podnieść ceny, ale takie zachowanie nie przystoi wtedy, gdy popyt ma teoretyczną przewagę. W końcu wykresy nadal znajdują się nad poziomami wsparcia. Nie ma więc jeszcze podstaw do zwątpienia w trend wzrostowy. Tylko że wczorajsza zwyżka nie wskazuje na to, by była to poważna akcja popytu. Mały obrót i fiasko próby zamknięcia poniedziałkowej luki są czynnikami, które każą wzmóc ostrożność. Popyt ma jeszcze czas na poprawę.

Ciekawe, że ten marny wzrost pojawił się w dniu, w którym opublikowane zostały umiarkowanie optymistyczne dane dotyczące dynamiki produkcji przemysłowej. Oczekiwano, że produkcja wzrośnie o niespełna 10 proc., a faktyczna dynamika wyniosła ponad 12 proc. Na taki wynik składa się wiele czynników, ale główne to efekt bazy oraz wpływ popytu zewnętrznego. Rodzimy nie dopisuje.

Towarzyszące danym o produkcji dane o dynamice cen produkcji sprzedanej wskazują na mniejsze tempo spadku względem prognoz. Pamiętając ostatnie odczyty na poziomie wydatków konsumentów, można się zastanawiać, czy nie mamy do czynienia z dołkiem dynamiki cen. Jeśli tak, to lepsze dane o produkcji oraz dynamice płac mogą sugerować pojawienie się procesów, które wkrótce mogłyby wywołać bardziej wyraźne napięcia na wzrost cen, a więc i reakcję władzy monetarnej.

Tym bardziej że rynki zmuszone są powoli oswajać się z myślą o tym, że polityka monetarna będzie zacieśniana. Wczoraj wyraźny sygnał takiej możliwości w ciągu najbliższych miesięcy dał Bank Kanady, który tym razem wprawdzie nie zmienił stóp, ale zmieniając treść komunikatu, zasugerował, że pierwsza podwyżka mogłaby się pojawić już w czerwcu.

Obecnie, wg ankiety Bloomberga, oczekuje się, że główna stopa w Kanadzie do końca roku wzrośnie do 1,25 proc. (obecnie wynosi ona 0,25 proc.). Wyraźna sugestia co do takiej możliwości podnosi oczekiwania co do analogicznych ruchów ze strony władz monetarnych innych krajów z USA na czele. Obecnie oczekuje się (ankieta Bloomberga), że do końca roku w Stanach stopy wzrosną dwukrotnie po 25 pkt bazowych. Jeśli te tendencje by się sprawdziły, to przy ostatnio opublikowanych danych (w piątek poznamy dynamikę sprzedaży detalicznej) RPP pójdzie w ślady Banku Kanady na początku II półrocza.