Dziś będziemy zapewne świadkami kolejnego dnia rozgrywki między popytem, a podażą w okolicy wsparcia. Wczoraj zostało ono naruszone, ale ceny w końcówce powróciły nad ten newralgiczny poziom. Tym samym nastawienie negatywne okazało się chwilowe. Samo wybronienie się przed spadkiem jeszcze nie wystarczy, by uznać, że poziom wsparcia został potwierdzony i czeka nas zwyżka. By takie wnioski móc zacząć wyciągać potrzebna jest przekonująca akcja popytu. Dla najszybszych graczy taką akcją może być wyjścia ponad wczorajsze maksimum. Trzeba jednak pamiętać, że wcale nie musi to generować wiarygodnego sygnału. W końcu obecnie gra na wzrost cen to gra przeciw tendencji z ostatnich dni. Dość mocnej tendencji. Tak, wszyscy pamiętamy korektę z początku roku, ale jak już wspomniałem w komentarzu gazetowym, powtórzenie się podobnego scenariusza w tak krótkim czasie byłoby zaskakujące.
Obecnie myśli o powrocie do zwyżki nie powinny być zbyt intensywne. Do tego potrzeba albo szybkiego i dynamicznego wzrostu cen, który zanegowałby ostatnią falę spadków, na co w tej chwili się nie zanosi, albo zbudowanie, podobnie jak miało to miejsce zimą, coś na kształt formacji dołkowej. Wtedy było to podwójne dno. Scenariusz formacji dołkowej jest o tyle wygodny, że poziom cenowy byłby zapewne korzystniejszy. O ile oczywiście ceny będą rosły. Nie jest bowiem wykluczone, że będziemy świadkami kolejnych prób podaży. W końcu jest o co grać. Przełamanie wsparcia, będzie równoznaczne z przełamaniem linii łączącej dołki z lutego 2009 i 2010 roku. Przełamanie tej linii podważyłoby bardziej optymistyczne scenariusze oparte na kanale, jakiego częścią była ta linia. Kanale stromo nachylonym. Załamanie tej koncepcji nie musi jeszcze decydować o zakończeniu wzrostu w długim terminie, ale zapewne taka sytuacja rozczarowałaby część graczy, co zapewne znalazłoby odzwierciedlenie w zmianach cen. Ponownie scenariuszem bazowym byłby ruch w ramach tempa zwyżki, jakie wyznacza wewnętrzna linia, o które tu się pisze od wielu miesięcy.
Dzisiejsze notowania nie muszą być już dynamiczne. Nie chodzi tylko fakt walki na wsparciu, ale także powolne przygotowania do jutrzejszej publikacji raportu o stanie rynku pracy w USA. Rynki nadal przywiązują do tych danych szczególną wagę. On sam wprawdzie nie generuje koniunktury, ale jest pomocny w odpowiedzi na pytanie, jakie szanse ma ostatnia poprawa na utrzymanie się przez dłuższy czas. By mogła się utrzymać, potrzebna jest poprawa sytuacji na rynku pracy. Faktyczna, a nie wygenerowana przez spis powszechny.
[ramka]
[link=http://www.parkiet.com/temat/71.html]Sprawdź [b]notowana kontraktów terminowych[/b] » [/link]