Wczorajszą sesję można nazwać sesją wyczekiwania. Czekaliśmy na jakiś kolejny impuls, jakąś wskazówkę. Można bowiem odnieść wrażenie, że rynek jest przez ostatnie wydarzenia skołowany. Co jest ważniejsze: spadek z ubiegłego tygodnia czy poniedziałkowe odbicie? Czy korekta spadkowa, jaka trwa już kilka tygodni, to jeszcze korekta czy może początek nowego ruchu dyskontującego drugą falę recesji? Pytań jest wiele, a odpowiedzi nie widać. Odpowiedzią, z którą nie należy dyskutować, jest nastawienie oparte o zmiany cen na rynku. Nie musi być ona słuszna, ale na razie nic lepszego nie mamy.
Z jednej strony poważny kryzys zadłużenia, a z drugiej pakiet wsparcia. Z jednej strony ogrom problemów w długim terminie z obsługą długu i jego dalszym powiększaniem się, a z drugiej krótkoterminowa ulga związana z pakietem wsparcia. Zamiatanie pod dywan ma to do siebie, że na pierwszy rzut oka wszystko wygląda dobrze, a więc można się cieszyć. Gdy jednak upłynie trochę czasu i będziemy się bliżej przyglądać, zauważymy nierówności i wszystko się wyda. Pakiet wsparcia był zapewne ogłaszany z nadzieją, że w deklarowanej wielkości nie będzie uruchamiany. Zadaniem było uspokojenie sytuacji.
To się udało, ale przecież nie jest to narzędzie, które automatycznie poprawi sytuację finansową Grecji. Ba, poprawi się płynność, ale przecież Grecja w ramach tego pakietu będzie się dalej zadłużała. Tym samym rośnie niebezpieczeństwo, że zaangażowane obecnie środki za dwa-trzy lata będą częścią zbioru podlegającego restrukturyzacji. Każdy z decydentów ma tego świadomość, ale postanowili oni zaryzykować, gdyż koszty puszczenia wszystkiego na żywioł, ich zdaniem, byłyby większe.
Lepiej utopić kilkadziesiąt miliardów z 110 mld obiecanych, niż pozwolić, by zaraza dotarła do Portugalii, a zwłaszcza do Hiszpanii. Wtedy fali pewnie już nie dałoby się zatrzymać. Jak ktoś już zauważył, te kilkadziesiąt miliardów, które być może będą nie do odzyskania (plus część aktualnego zadłużenia zagranicznego Grecji), to cena za czas, by grecką zarazę udało się zdusić. Stąd sygnały o wysiłkach Hiszpanii, by już teraz wprowadzić odpowiednie zmiany. Jest spore prawdopodobieństwo, że Grecja wystąpi o restrukturyzację długu i wtedy pozostałe państwa grupy PIIGS muszą być już w trakcie głębokich i przynoszących wymierne efekty reform.