Wtorkowe notowania na Wall Street zakończyły się kolejnym spadkiem indeksów, który w największym stopniu dotyczył Nasdaqa. Ten reprezentujący spółki technologiczne indeks spadł wczoraj o 7,2%, kończąc dzień na poziomie 2 291,86 pkt. Jest to poziom najniższy od marca 1999r. Z kolei indeks Dow Jonesa stracił na wartości 1,3% przy 2,8% spadku S&P 500. Obroty na głównym parkiecie wyniosły prawie 1 mld akcji, co było wynikiem dość dobrym jak na pierwszą sesję po przerwie świątecznej.
Jedną z bezpośrednich przyczyn wczorajszego spadku cen było ogłoszenie o godzinie 16.00 naszego czasu wskaźnika NAPM, który obrazuje optymizm wśród menedżerów w USA. Wskaźnik ukształtował się na poziomie najniższym od prawie dekady, co zwiększyło obawy o recesję. Obawy te zostały spotęgowane danymi dotyczącymi cen surowców, które wzrosły więcej niż oczekiwano. Może to oznaczać, że gospodarka w USA zwalnia, ale nie towarzyszy temu spadek cen. Jest to zła informacja dla stóp procentowych.
Kolejną przyczyną spadku indeksów były również kolejne obniżenia rekomendacji. Tym razem dotyczyły one głównie akcji spółek wytwarzających i obsługujących urządzenia do komunikacji sieciowej. Spowodowało to także dekoniunkturę w innych segmentach rynku IT ? wchodzące w skład Dow Jonesa akcje Hawlett Packarda spadły o 4,2% przy 4,3% spadku United Technologies. Również bardzo źle zachowały się wczoraj wchodzące w skład Dow Jonesa akcje Boeinga, co wynikało z ostrzeżenia jednego z analityków mówiącego o możliwym spadku zamówień dla spółki. Jej akcje spadły wczoraj w związku z tym o 6,1%.
Z kolei w ramach Dow Jonesa bardzo dobrze zachowały się wczoraj akcje AT&T, które wzrosły o 5,8%. Przyczyną tego wzrostu była głównie zapowiedziana przez spółkę podwyżka cen usług.
Również dobrze zachowywały się wczoraj akcje spółek z sektora paliwowego, co było związane ze wzrostem cen ropy naftowej. Wchodzące w skład Dow Jonesa akcje Exxona wzrosły o 2,5%.