Powodem była przecena w USA. Co stało za osłabieniem na rynku amerykańskim? Komentatorzy zachodni byli zgodni co do tego, że nastroje zostały popsute przez publikacje danych makroekonomicznych. Wydaje się, że takie postawienie sprawy ma sens. W końcu słaby raport ADP mógł zmartwić uczestników rynku. Różnica prawie 150 tys. etatów między tym, czego oczekiwano, a  odczytem to jest coś. Także słaby wskaźnik ISM spokojnie mógł być uznany za powód przeceny.

Tak, to były świetne wymówki dla słabości. Wymówki, bo te dane nie były znowu aż tak zaskakujące. Zaskakująca była może skala słabości majowych danych z rynku pracy i skala spadku wskaźnika ISM, ale tendencje nie powinny dziwić. Gdyby tak właśnie tłumaczono te publikacje, sprawa byłaby jasna. Ale po środowych danych zaczęły się niemal apokaliptyczne przewidywania. Powróciły dyżurne argumenty niedźwiedzi. Tym razem słuszne, bo rynek tracił na wartości. Nagle sobie przypomniano o sprzedaży w maju i o ucieczce. Ktoś inny zwrócił uwagę, że rynek ma za sobą jeden z rekordowych rajdów w górę. No, ale to przecież było także wiadomo dzień wcześniej. Skąd więc na rynku takie zaskoczenie?

Na rynkach rośnie poziom emocji. Widać to także na przykładzie naszego parkietu. Widoczna jest także przyczyna. Na naszych rodzimych kontraktach ponownie bardzo wzrosła LOP. W ciągu trzech pierwszych sesji tego tygodnia przybyło ponad 10 proc. nowych pozycji. Gdy pula duża, to emocje rosną. Tak też było wczoraj, kiedy spadek cen w Europie tłumaczono obniżką ratingu dla długu greckiego. Litości! Kto jeszcze na takie informacje reaguje? Agencja Moody’s oznajmiła, że według niej szanse na bankructwo Grecji wynoszą obecnie 50 proc. To jest nowość? Przecież rynek już od wielu tygodni zakłada, że taki scenariusz jest bardziej prawdopodobny.

Co więc się kryje za spadkami? Nerwy. Świadomość, że za tym wyjątkowym wzrostem cen w ostatnich miesiącach stoi pompowanie kapitału w ramach luzowania ilościowego w USA, a później przy współpracy Banku Japonii. To pompowanie się kończy. Wywindowane wyceny będą musiały znormalnieć, tak jak znormalnieć będzie musiała polityka pieniężna. Tego się rynki boją. Kurek będzie przykręcany, co przełoży się na wyceny. Dynamicznie – gdy dotrze to do wszystkich.