Poszukiwanie korekty to stały element dynamicznych ruchów wzrostowych. Właśnie dlatego są one takie dynamiczne. Takie poszukiwania to zwykle próby łapania szczytów, które kończą się porażką i ostatecznie podbijają ceny. Obecna sytuacja jest szczególna. Mamy za sobą silny trend spadkowy, który został wyhamowany około 2000 punktów. Zwyżki, jakie się pojawiały wcześniej, były ostatecznie gaszone. Ta, która trwa od 2014 pkt, nie została do tej pory zgaszona. Ba, nie pojawiła się w jej trakcie żadna poważniejsza korekta. Każdy to widzi – i powstaje pytanie, kiedy taka korekta nastąpi. Poszukiwanie dobrego czasu na korektę to ciekawa sprawa, ale bez związku z działaniem na rynku. Rynek sam powinien nam wskazać moment wyczerpywania się potencjału wzrostu.

Czy pokazuje nam teraz? Kilka czynników wskazuje na możliwość pojawienia się korekty. Po pierwsze, bliskość górnego ograniczenia szerokiego kanału spadkowego nasuwa pytania, czy rynek sobie z takim oporem poradzi w biegu? Po drugie, ostatnie dni to trend wzrostowy, którego górne ograniczenie właśnie zostało osiągnięte, co także daje sposobność do pojawienia się korekty. Wreszcie niska aktywność na wczorajszej sesji rodzi pytanie, czy popyt przynajmniej chwilowo nie stracił potencjału do tworzenia dalszej zwyżki cen.

Wymienione wyżej czynniki to poszlaki. Sygnał słabości cen wskaże nam sam rynek. Biorąc pod uwagę, że w tym tygodniu doszło do zmiany nastawienia na neutralne w średnim terminie, a w krótkim mamy zwyżki, zakładać można, że ewentualna słabość rynku nie będzie nową falą przeceny, lecz ruchem korygującym ostatnie zwyżki. Gdy taki ruch się pojawi, będziemy poszukiwać poziomu jego możliwego zatrzymania. Sygnałem do większego spadku będzie przełamanie strefy minimów sesji z wtorku i środy, czyli ok. 2260 pkt. W takiej sytuacji gracze szybsi, którym nie w smak czekać poza rynkiem przy utrzymywaniu nastawienia neutralnego, mogą spróbować wykorzystać ewentualną sposobność spadku cen do gry w krótkim terminie.