Grecja wczoraj otrzymała wsparcie w kwocie 130 mld euro. Co to właściwie jest? Jeden z serwisów w Polsce nie mógł się zdecydować i zamieścił dwa teksty na ten temat. Pierwszy ma tytuł: „Grecja dostanie pomoc – co najmniej 130 mld euro. Nie będzie bankructwa" Tuż pod nim, przedzielony wąskim paskiem reklamowym znajduje się inny tytuł: „Kontrolowane bankructwo Grecji zatwierdzone. Nowe 130 mld pomocy" Zabawna ciekawostka, ale oddaje również mętlik w głowach przedstawicieli mediów odnośnie tego, co się z Grecją dzieje. Prawda jest taka, że wierzyciele prywatni „dobrowolnie" zgodzili się na redukcję swoich wierzytelności o ponad 50 proc. w związku z tym jest to bankructwo, ale przebieg w nieco łagodniejszej formie. Skoro jednak Grecja nie będzie musiała spłacać całości zadłużenia, to faktycznie jest to bankructwo.
Grecja dostanie 130 mld euro, dzięki czemu będzie mogła wykupić zapadające w marcu obligacje na ponad 14 mld euro. Będzie mogła również wykupić wiele innych obligacji. W zamian zdecydowała się na drakoński program cięć i oszczędności oraz powstanie specjalnego konta, które związane będzie z wywiązywaniem się z zobowiązań wobec wierzycieli.
Jak to wyglądało na rynku? Przedłużające się negocjacje spowodowały pojawienie się niepokoju, którego przejawem był spadek wartości euro. Później wszystko wróciło do normy. Wartość euro do dolara powróciła na poziom z popołudnia. Rynek akcji nie zareagował prawie w ogóle. Cóż, przyznanie Grecji wsparcia był scenariuszem zakładanym przez uczestników rynku. Grecja zbankrutowała. Niech żyje Grecja.