Akcjonariusze mniejszościowi oczekują zmiany złych przepisów

Pośrednie przejęcia i wehikuły stają się standardem, a resort finansów czeka. Pytanie na co?

Aktualizacja: 17.02.2017 00:02 Publikacja: 04.03.2012 21:49

Piotr Cieślak

Piotr Cieślak

Foto: Archiwum

Przejęcia pośrednie z pominięciem praw akcjonariuszy mniejszościowych czy też unikanie w ramach przejęć wezwań na wszystkie walory pozostające w obrocie to niewątpliwie jedne z kluczowych problemów ustawodawczych. Powodują one, że ryzyko inwestycyjne po stronie inwestorów, obok oczywistego ryzyka rynkowego, istotnie wzrasta. Tymczasem nowelizacji ustawy o ofercie publicznej wciąż brak, a przejęcia pośrednie i wehikuły stają się standardem, niestety zagrażającym interesom akcjonariuszy mniejszościowych.

Wezwania na 66 proc. i przejęcia pośrednie

Największy akcjonariusz Prospera mógł otrzymać ok. 23 zł za każdą akcję, podczas gdy w wezwaniu akcjonariusze mniejszościowi musieli zadowolić się ceną 8,34 zł

Zapewne nietrudno zauważyć, że przejmowanie kontroli na poziomie ok. 65,9 proc., a następnie wezwania na 66 proc., zamiast na 100 proc. akcji już dawno stały się regułą rynkową, co wynika jednak z błędnie zaimplementowanej przez polskiego ustawodawcę dyrektywy unijnej w zakresie ofert przejęcia. Efekt? Inwestorzy mniejszościowi nie mają możliwości wyjścia z inwestycji po cenie z wezwania w sytuacji, jeśli nie zgadzają się ze strategią nowego właściciela. Dodatkowo standardem stają się przejęcia pośrednie z wykorzystaniem wehikułów inwestycyjnych, które niosą spore zagrożenie. Przede wszystkim dlatego, że przy ich wykorzystaniu podmioty przejmujące kontrolę nad spółkami giełdowymi mogą próbować unikać wbrew obowiązującym przepisom płacenia w wezwaniu w określonym terminie takiej samej ceny wszystkim akcjonariuszom. Znamiennym tego dowodem były przejęcia spółek ZEG, Prosper czy też Banku BPH, gdzie na przejęciu skorzystali tylko akcjonariusze większościowi.

Jawne mówienie o wehikułach

Choć przejęcie pośrednie nie oznacza z automatu, że taka operacja zakończy się ze szkodą dla akcjonariuszy mniejszościowych, to jednak każda taka transakcja istotnie zwiększa ryzyko inwestycyjne po stronie mniejszości. Tymczasem już nikogo nie dziwi, że spółki coraz śmielej nazywają „rzeczy po imieniu". O ile jeszcze kilka lat temu tego typu przejęcia tłumaczono na różne enigmatyczne sposoby, o tyle obecnie częściej mówi się o tym w sposób otwarty, jak chociażby w przypadku przejęcia spółki Rafako, gdzie komunikat wprost głosił, że: „nabycie udziałów w Multaros stanowi wehikuł inwestycyjny prowadzący do nabycia przez PBG pośrednio, posiadanych?przez Multaros, 34,8 mln akcji Rafako". Warto nadmienić, że akcje spółki Rafako wniesione zostały do cypryjskiej spółki Multaros tuż przed transakcją.

Akcjonariusz większościowy ZEG w wyniku przejęcia pośredniego otrzymał 44 zł za każdą akcję spółki, mniejszościowi otrzymali w wezwaniu zaledwie 36,8 zł

SII od dawna zwraca uwagę

Choć do nowelizacji ustawy o ofercie wciąż nie doszło, to warto przypomnieć, że Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych już od kilku lat podnosi publicznie problem pośrednich przejęć, czy też błędnie zaimplementowanej dyrektywy unijnej. SII czynnie uczestniczyło m.in. w pracach nad zmianami, przedstawiając konkretne propozycje zmian i uwagi do założeń. Stowarzyszenie kierowało też do KNF zawiadomienia w związku z próbami obejścia przepisów dotyczących wezwań. W tym wszystkim na dziś pozytywne jest tylko to, że kierunek planowanych zmian jest co do zasady pozytywny.

Kiedy dojdzie do zmian w przepisach?

Niestety, mimo że problem znany jest Ministerstwu Finansów od lat, to końca procedury legislacyjnej nie widać. Pojawia się pytanie, ile można czekać na zmiany, które są niezwykle ważne dla bezpieczeństwa obrotu rynku kapitałowego. Pojawia się też pytanie, po co promuje się ideę akcjonariatu obywatelskiego, skoro w tym samym czasie zwleka się z wdrożeniem w życie przepisów, które mogłyby chronić tę grupę akcjonariuszy. SII w ostatnich dniach próbowało pozyskać informacje na temat stanu prac nad ustawą. Niestety, choć w wykazie prac legislacyjnych czytamy, że planuje się przyjęcie projektu w I kwartale, to w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nikt nie potrafił udzielić odpowiedzi na temat stanu prac. Resort finansów przekazał zaś wyjaśnienie, że brak jest informacji na temat terminu skierowania projektu pod obrady Komitetu Rady Ministrów. Tak więc od wielu miesięcy sprawa tkwi w martwym punkcie. Stowarzyszenie w najbliższych dniach ponownie zaapeluje do ministerstwa o przyspieszenie prac nad ustawą, a także skieruje pytania dotyczące stanu prac i jego harmonogramu.

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów