Po pierwsze, żegnamy się z WIG20. Będzie on notowany tylko do końca 2015 r. Zatem już dzisiaj należy się przyzwyczajać, że głównym indeksem wskazującym koniunkturę na giełdzie będzie WIG30. Jego pierwsze notowanie jest zaplanowane na 23 września, czyli po wygaśnięciu wrześniowej serii kontraktów na WIG20. Nowa seria kontraktów na WIG20 (ruszy 23 września), będzie miała nowy mnożnik. Zwiększa się on z 10 do 20 zł. Zmiana o 1 pkt będzie więc powodowała zmianę wartości rachunków inwestorów o 20 zł. Oczywiście kontrakt rośnie dwa razy, w tym depozyt zabezpieczający.

Taka zmiana to rozsądny kompromis między oczekiwaniami inwestorów instytucjonalnych a indywidualnych. Duzi inwestorzy oczekują jak największej wartości kontraktu i jak największego mnożnika. Dla nich relatywnie maleją prowizje w stosunku do wielkości kontraktu. Z kolei dla inwestorów indywidualnych podwyższanie mnożnika tworzy barierę cenową. Dla tych, którzy do tej pory inwestowali przynajmniej dwoma kontraktami, nie będzie odczuwalnej zmiany. Zamiast dwóch kontraktów, kupią jeden. To co zyskają, to niższa prowizja. Problem oczywiście będą mieli ci, którzy do tej pory często handlowali jednym kontraktem. Dla nich po prostu zrobi się, ze względu na wymogi depozytowe, za drogo. Zdecydowana poprawa, jeżeli chodzi o wielkość depozytów, nastąpi wraz z wprowadzeniem kontraktów na WIG30 (grudzień 2014 r.), który będzie miał nominalnie niższą wartość niż WIG20.

Zaskoczeniem jest decyzja giełdy odnośnie do sposobu liczenia WIG30. W zapowiedziach miał to być indeks dochodowy. Jednak WIG30 będzie, podobnie jak WIG20, indeksem cenowym. Z punktu widzenia inwestorów indywidualnych i ewentualnych benchmarków dla funduszy inwestycyjnych, lepiej, aby główny indeks był dochodowy. O wiele trudniej jest pobić taki benchmark, który w konstrukcji uwzględnia wypłacane dywidendy. Jednakże widać, że wygrały oczekiwania inwestorów instytucjonalnych, którzy na świecie (z wyjątkiem Niemiec, DAX30 jest dochodowy) handlują kontraktami na indeks cenowy. Ma to znaczenie, w szczególności w momencie wypłaty dywidendy, kiedy tworzą się momenty do arbitrażu. Będzie oczywiście notowany indeks WIG30TR, jednakże nie spodziewam się wysokiej jego popularności. Jest przecież od niespełna roku WIG20TR, którego wartości i zmian procentowych większość inwestorów nawet nie zna. Wynika to z tego, że WIG20TR (podobnie będzie z WIG30TR) nie jest podawany w notowaniach ciągłych. Jest on obliczany zaledwie trzy razy dziennie, co powoduje jego marginalizację.